dziki ogrod lukasz luczaj
Regał

Łukasz Łuczaj „Dziki ogród” – recenzja

Świat roślin ogrodowych i ziół pochłania mnie z każdym dniem coraz bardziej. W myślach już rysuję plany mojego ogrodu i tworzę listę roślin, które koniecznie muszą się w nim znaleźć. Bliska jest mi idea ogrodów, w których jak najmniej ingeruje się w roślinność, takich które mają cieszyć oko, a nie być miejscem, nieustannej pracy i walki z chwastami. Dlatego książka „Dziki ogród” Łukasza Łuczaja po prostu musiała się znaleźć w mojej domowej biblioteczce. Początkowo miałam zamiar ją tylko przekartkować i wracać do niej w wolnych chwilach pomiędzy innymi lekturami, ale tak się jakoś złożyło, że pewnego wieczoru usiadłam do tego kartkowania i… przepadłam w tym Łuczajowym świecie.

Miłośnicy Natury

„Dziki ogród” pochłonął mnie od pierwszych zdań. Na pewno znacie to uczucie, kiedy zaczynacie czytać jakąś książkę i od początku czujecie, że autor włożył całe swoje serce w jej stworzenie. Tak było z „Ogrodem na cztery pory roku” Sebastiana Kulisa, tak też jest i z najnowszym wydawnictwem profesora Łukasza Łuczaja. Zdecydowanie bliski jest mi punkt widzenia pana Łuczaja w wielu kwestiach, które porusza w „Dzikim ogrodzie”. Choć nie lubię tui i raczej nikt mnie do ich posiadania nie przekona, to kocham książki, z których wylewa się miłość i szacunek autora do Natury i w tym przypadku tak właśnie jest.

Wszystko o łące kwietnej

To właśnie ten temat mocno zajmuje moje myśli już od dłuższego czasu. Zamiast równo skoszonego trawnika marzy mi się kilkumetrowa łąka kwietna obok domu. Jeśli też macie takie marzenia, to w „Dzikim ogrodzie” znajdziecie mnóstwo informacji o tym, jak taką łąkę założyć, jak przygotować ziemię pod jej uprawę, jakie gatunki roślin wybrać i jak zaplanować koszenie, by jak najdłużej cieszyć się roślinną różnorodnością łąki kwietnej. Autor rozwiewa wątpliwości w sprawie nawożenia łąki i tłumaczy skąd biorą się gatunki, których wcale na naszą łąkę nie zapraszaliśmy. Nigdzie nie znalazłam tak dogłębnie omówionego tematu łąki kwietnej, jak właśnie w tej publikacji.

Elementy dzikiego ogrodu

Łukasz Łuczaj rozkłada na czynniki pierwsze wszystkie możliwe opcje dzikich ogrodów. Po kolei opisuje poszczególne składowe takiej roślinnej formacji, ukazując przy okazji wszystkie wady i zalety proponowanych przez siebie rozwiązań. Choć w trakcie lektury czasem przemykała mi przez głowę podszyta zazdrością myśl, że takiemu to dobrze, bo ma kilkanaście hektarów ziemi i może sobie eksperymentować z nasadzeniami i obserwować do woli, jakie są efekty tych eksperymentów, to trzeba przyznać, że autor przedstawia najróżniejsze warianty ogrodów i przekonuje, że dziką łąkę można założyć nawet na dachu.

dziki ogrod luczaj

Prosty przekaz

W „Dzikim ogrodzie” ujął mnie przede wszystkim sposób przekazywania przez autora zdobywanej latami wiedzy. Choć Łukasz Łuczaj jest utytułowanym etnobotanikiem, w jego książce brak profesorskiego zadęcia, a nawet najbardziej skomplikowane terminy botaniczne są wyjaśnione prostym językiem, tak by nawet kompletny laik zrozumiał dane zagadnienie. Myślę, że idea dzikiego ogrodu, czyli takiego, który rośnie bez naszej nadmiernej ingerencji jest czymś, co idealnie wpisuje się w obecne czasy, kiedy coraz więcej osób marzy o własnym kawałku ziemi.

Nikt nie jest ideałem

Podobała mi się szczerość, z jaką autor opisuje swoje pierwsze próby zakładania dzikich ogrodów, eksperymenty, jakie przeprowadzał i błędy, jakie zdarzało mu się popełnić. Łukasz Łuczaj szczerze pisze o swoim podejściu do herbicydów kiedyś i obecnie, porusza nawet bardzo drażliwy temat wypalania traw, a wszystko to bez pouczania i wskazywania jedynie słusznej drogi. To rzadkość w dzisiejszym świecie, więc tym bardziej doceniam taki sposób przedstawienia problemu. Totalnie ujmuje mnie przekaz płynący z tej książki, który w zasadzie można zawrzeć w jednym zdaniu:

Czasem wystarczy dać naturze wolność i zobaczyć, jak nas zaskoczy.

I choć to zdanie jest najlepszym podsumowaniem „Dzikiego ogrodu”, to gorąco zachęcam do zapoznania się ze wszystkimi szczegółami, zawartymi na nieco ponad 300 stronach tej genialnej publikacji.

Moja ocena 10/10

5 1 głosuj
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx