35 lat
Lifestyle

35 lat to taki dziwny wiek…

Kiedy byłam dzieckiem 35 lat to była dla mnie granica, po której zaczyna się starość. I długo nosiłam w sobie takie przekonanie, że człowiek po trzydziestce to już taki stateczny, dojrzały i… stary. Że 35 lat to już taka bardzo zaawansowana dorosłość. Teraz, kiedy osiągnęłam ten wiek, zaczęłam analizować, co wtedy wpływało na moje postrzeganie tego wieku i pierwszym wnioskiem, jaki mi się nasunął jest ten, że jednak czasy się mocno zmieniły. Ćwierć wieku temu 35-letnie kobiety wyglądały zdecydowanie inaczej niż obecnie. I nie mam tu na myśli tylko specyficznych fryzur i strojów. Nie było tylu kremów na wszystko, takiego zalewu kolorowych kosmetyków, upiększających zabiegów, ale też nie było takiej społecznej presji, by się nie starzeć. Zmieniłam się nie tylko ja i mój sposób postrzegania tego wieku, ale zmieniło się całe społeczeństwo. Ale dziś o mnie, bo to w końcu moje urodziny. A 35 lat to taki dziwny wiek…

  1. Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że licealiści mówią mi „dzień dobry”. Mam wtedy ochotę krzyczeć: „Halo! Przecież dopiero co ja też chodziłam do liceum!” A potem sobie przypominam, że to było… pół życia temu.
  2. Wciąż wolę jechać w nieznane niż wracać w miejsca, w których już byłam. Wyjątek stanowi Kraków, do którego zawsze będę mieć szczególny sentyment.
  3. Podobno ludzie po 30-tce mają ulubiony palnik w kuchence. Ja nie mam. To znaczy mam kuchenkę, ale nie mam ulubionego palnika. Wszystkie lubię jednakowo.
  4. Nadal nie mam ani jednego siwego włosa, co jest jakimś cudem, biorąc pod uwagę jak trudnych i stresujących było dla mnie ostatnich kilka miesięcy.
  5. Niestety, wiem, co to ból w krzyżu i czasem pachnę Amolem.
  6. Wciąż chcę się uczyć nowych rzeczy i chyba jeszcze nigdy nie czułam takiego głodu wiedzy.
  7. Wizja pełnej spiżarki wygrywa ze zmęczeniem. Kiedyś nie rozumiałam, jak moja mama może robić przetwory do 2 nocy. Teraz już rozumiem.
  8. Nie chciałabym mieć znów 20 lat. Nie mam też marzeń o tym, żeby cofnąć czas.
  9. Właściwie jedyne, czego bym chciała, to choć raz na jakiś czas NAPRAWDĘ się wyspać. Wciąż zdarza się to zdecydowanie za rzadko, żebym funkcjonowała na 100%.
  10. Nauczyłam się odpuszczać. Nie musze być „naj”. Nie zależy mi. Znam swoją wartość i nie uzależniam jej od tego, jak postrzegają mnie inni ludzie.
  11. Dopiero teraz czuję, co naprawdę mnie interesuje i z jakich dziedzin przyswajanie wiedzy jest dla mnie prawdziwą przyjemnością. Zdecydowanie na studia powinni się wybierać dopiero ludzie po 30-tce.
  12. Raz chodzę w rozciągniętym dresie, raz w kwiecistej sukience. Lubię siebie w obu wersjach, ale nie czuję presji, że zawsze mam „wyglądać”. I nie mam problemu z wyjściem gdziekolwiek bez makijażu.
  13. Niezmiennie nie lubię dżinsów i trudno mi zrozumieć, dlaczego ludzie noszą te spodnie z takim upodobaniem. Przecież są takie niewygodne.
  14. Nie znoszę, kiedy ubranie mnie uciska i stosunkowo niedawno wyleczyłam się z trzymania niewygodnych ubrań w szafie na bliżej nieokreśloną „okazję”. Lubię luźne stroje, krój oversize i mam to gdzieś, jeśli ktoś uważa, że mnie to pogrubia. Komfort przede wszystkim.
  15. O tym, żeby o 23 wciągnąć pół dużej pizzy, a potem położyć się spać, mogę tylko pomarzyć. Takie rzeczy uchodziły płazem 15 lat temu – teraz rozsądek i żołądek wyraźnie protestują.
  16. Kiedy pytają mnie o wiek, odliczam od 32. Pamiętam, że gdzieś tam po drodze było 33, 34 nawet nie bardzo odnotowałam. Trudno będzie się przeprogramować na 35.
  17. Dopiero niedawno, dość boleśnie, dotarło do mnie, że nie jestem niezniszczalna.
  18. Bardzo mocno szanuję swój czas. Zdarza mi się nie dokończyć rozpoczętej książki, wyłączyć film po 5 minutach, kiedy poczułam, że to nie jest to, co chcę oglądać.
  19. Już dawno przestałam porównywać się do innych i przejmować tym, co ktoś sobie pomyśli. Jeśli przyjmuje od kogoś rady, to tylko do najbliższych.
  20. W końcu akceptuję w 100% swoje ciało. Wiem, że pewnych kwestii nie przeskoczę, a bardziej niż płaski brzuch liczą się dla mnie siła i sprawność.
  21. Kiedy jako dziecko oglądałam „Czterdziestolatka”, był to dla mnie serial o starym facecie. Niedawno obejrzałam go ponownie. No cóż. Kiedy do tej magicznej granicy zostało mi zaledwie lat, zupełnie inaczej spojrzałam na inżyniera Karwowskiego.
  22. Choć fizycznie czuję się zupełnie nieźle i uważam, że jestem w dobrej formie, to trochę dziwnie czuje się z faktem, że we wszystkich ankietach wskoczyłam w tę grupę „35 i więcej”. Coś podobnego czułam, kiedy kończyłam 20 lat, ale wtedy wiedziałam, że życie przede mną, a teraz wiem, że nie sposób zgadnąć, ile mi jeszcze tego życia zostało.
  23. Oglądałam właśnie zdjęcia z biegu, w którym brałam udział 3 dni temu. Stałam na starcie obok dziewczyn z liceum. No nie chcę być nieskromna, ale wizualnie wtopiłam się w ich grupkę.
  24. Tak sobie myślę, że już dawno nikt nie pytał mnie o dowód. Ale to pewnie przez to, że nie kupuję alkoholu.
  25. Kompletnie nie trafia do mnie współczesna muzyka. Kiedy czasem zdarzy mi się przez chwilę posłuchać radia, mam wrażenie, że grają tam same nieudolnie zrobione covery. Nie nudzą mi się za to zupełnie hity z moich nastoletnich lat. Choć właściwie jestem na takim etapie życia, że zamiast muzyki, wolę posłuchać ciszy, albo śpiewu ptaków.
  26. Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu Youtuba. W mojej ocenie to medium dla ludzi, którzy nie mają co robić z wolnym czasem. Zdecydowanie wolę słowo pisane, bo szybciej jestem w stanie dowiedzieć się tego, co mnie interesuje, nie oddając cennych minut na oglądanie czyjegoś nierzadko bezsensownego dywagowania. Konkrety! Lubię konkrety.
  27.  Coraz więcej rzeczy muszę zapisywać, bo zapominam. Dotyczy to też świetnych pomysłów na teksty, które zazwyczaj spływają na mnie wraz z wodą pod prysznicem. Pewnie dlatego po całym domu mam porozkładane długopisy i karteczki. Ale skoro pamiętam gdzie są (te długopisy i karteczki), to chyba jeszcze nie jest ze mną tak źle.
  28. Im jestem starsza, tym dłużej świętuję swoje urodziny. Choć zarzekałam się, że po 30-tce to już nie będę ich obchodzić, że zostały mi tylko imieniny… Tymczasem właśnie wróciłam z urodzinowego shoppingu, a za chwilę jadę na urodzinowy obiad. Świętuję już od niedzieli i na pewno to świętowanie zahaczy jeszcze o kolejny weekend. A co?! 35 lat ma się tylko raz!
  29. Zmieniam zdanie. Zmieniam się. Jedyną stałą jest zmiana.
  30. Trzeba bardzo uważać na to, czego sobie życzymy. Bo to się często spełnia, ale zazwyczaj wcale nie tak, jak sobie wyobrażaliśmy. W ogóle nasze myśli mają potężną moc, ale nadal podtrzymuję swoją opinię, że „Potęga podświadomości” to jedna z najgłupszych książek, jakie czytałam. A na pewno najbardziej przereklamowana.
  31. Przestałam udawać, że nie zamierzam kupować książek, bo nie mam już na nie miejsca. Zgadnijcie, co najbardziej chce dostać na urodziny? Nie, nie regał. Więcej książek!
  32. Mam poczucie, że tak naprawdę, na 100% zaczęłam żyć dopiero, kiedy zostałam mamą. Dopiero wtedy zrozumiałam, ile czasu wcześniej marnowałam. Przy dzieciach wspinam się na wyżyny moich zdolności organizacyjnych.
  33. Mam nadzieję, że jeszcze wróci mi zapał do fotografowania, bo od paru miesięcy zdjęcia robię praktycznie tylko z myślą o konkretnych wpisach na blogu. Brakuje mi tego spontanicznego wyskakiwania z telefonem w plener, żeby złapać jakieś ciekawe kadry.
  34. Ciągle uczę się tego, że nie muszę gonić. To, że świat gna, nie znaczy, że ja muszę dostosować do niego swoje tempo. Chce żyć w swoim rytmie i na swoich zasadach. I robię, co mogę, żeby tak właśnie było.
  35. Czuję ogromną wdzięczność za to, co mam. Choć może jest to rozbieżne z moimi wyobrażeniami, które miałam na starcie w dorosłość, to… bardzo się cieszę, że tak jest. Bo zmieniłam się od tamtego czasu i moje wyobrażenia, marzenia i cele też uległy zmianie. Jestem szczęśliwa. Chociaż czasem narzekam, czasem wszystko zdaje się iść nie tak, ale jest dobrze, jest naprawdę dobrze. I jeszcze lepiej być może 🙂
5 2 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx