
Agnieszka Leszczyńska „Wzmacniaj odporność naturalnie” – recenzja
Uwielbiam wszelkie książki dotyczące zdrowego stylu życia, wzmacniania organizmu, ziołolecznictwa itp. tematów. Dlatego też z wielką przyjemnością zabrałam się za lekturę publikacji Agnieszki Leszczyńskiej „Wzmacniaj odporność naturalnie”, ale już na wstępie pojawił się pewien zgrzyt. Otóż w tej niewielkiej objętościowo, za to dość bogatej w treść książeczce nie ma ani słowa o tym, kim jest autorka. A jeśli ktoś pokusił się o to, by napisać poradnik to chciałabym wiedzieć kim jest i jakie ma doświadczenie w temacie, który w swojej publikacji porusza. Wyszukiwarka internetowa również nie okazała się zbyt pomocna w kwestii rozwiązania tej zagadki. We wstępie książki dowiadujemy się jedynie, że autorka zmagała się z częstymi infekcjami i obniżeniem odporności, aż nagle w 2019 roku postanowiła w 3 miesiące odbudować swoją odporność i jak sama twierdzi, eksperyment się powiódł. Idąc tym tropem śmiało mogłabym napisać dietetyczny poradnik, wszak 5 lat temu ukończyłam internetowy kurs dietetyki… Takie mamy czasy, że każdy może wydać książkę, a opracowanie „Wzmacniaj odporność naturalnie” jest tego znakomitym przykładem.

Ziółka na odporność
Największą objętościowo część książki zajmują opisy ziół i roślin stymulujących układ immunologiczny, które możemy spotkać na polskich łąkach i wykorzystać w domowej apteczce. Opisy te mają zróżnicowaną objętość – od zaledwie kilku zdań do kilku stron. Niestety, jest tu też coś, czego szczerze nie znoszę w tego rodzaju książkach, a mianowicie czarno-białe ilustracje. Nie sposób pominąć też faktu, iż wszystkie zamieszczone w książce fotografie pochodzą z serwisu Shutterstock.com. Wiem, że istnieje wielu autorów, którzy w swoich dziełach także posiłkują się zdjęciami z tego serwisu, jednak przeważnie poza zdjęciami pochodzącymi z ogólnodostępnej bazy, umieszczają choć kilka własnych fotografii. Tutaj tego zabrakło. W dodatku zdjęcia ziół w odcieniach szarości to w mojej opinii średni pomysł. Już lepiej było zupełnie je sobie darować. Ale wtedy publikacja Agnieszki Leszczyńskiej znacząco straciłaby na, i tak niewielkiej, objętości. Bo przyznam się wam, że ten poradnik przeczytałam w dwa wieczory. Niecałe 200 stron, sporo zdjęć, dużo pustych przestrzeni… No miało to potencjał, ale nie mam pojęcia czemu zostało tak byle jak zrobione.
Nic odkrywczego
Temat budowania odporności jest tyleż fascynujący co rozległy. Tymczasem autorka „Wzmocnij swoją odporność naturalnie” poza przepisaniem pewnych treści z ogólnodostępnych źródeł (jakich – o tym szerzej już za moment) nie wysiliła się na dodanie do książki niczego więcej poza swoją historią, która notabene mogłaby zająć jeden niedługi wpis na blogu i… tyle by w zasadzie wystarczyło. Być może oceniam tę publikację dość surowo, bo siedzę w temacie już dobrych kilka lat i przeczytałam przynajmniej kilkanaście opracowań poruszających te kwestie, napisanych tak przez polskich, jak i zagranicznych autorów. Nie mniej jednak liczyłam, że dowiem się z tej książki czegoś nowego. Niestety, mocno się rozczarowałam. Być może dla kogoś, kto jest zupełnie zielony w temacie ta książka będzie w jakiś sposób wartościowa. Poza wspomnianymi już roślinami o leczniczych właściwościach, których opis działania w zasadzie ogranicza się do litanii, jak na zdjęciu poniżej, autorka wspomina jeszcze pokrótce i apiterapii (ten temat mogła moim zdaniem znacząco rozwinąć, ale jak przypuszczam zabrakło tu fachowej wiedzy), zdrowej żywności i zupełnie od czapy wrzuca kilka przepisów.

Kolejne mini-rozdziały traktują o technikach oddechowych wpływających na odporność (mamy tu nawet medytację na podniesienie odporności), metodach hartowania ciała oraz ćwiczenia mentalne. Na koniec Agnieszka Leszczyńska serwuje jeszcze kilka słów o zarządzaniu własną energią oraz dziesięć przepisów na zwiększające odporność mikstury.
Miszmasz totalny
Niby wszystkie poruszane przez autorkę zagadnienia wiążą się z budowaniem i wzmacnianiem odporności, ale biorąc pod uwagę jak rozległe są to kwestie, publikacja „Wzmacniaj odporność naturalnie” traktuje je bardzo powierzchownie i zamiast być wyczerpującym źródłem wiedzy, może się stać zaledwie inspiracją do własnych poszukiwań w tym temacie. Napis na okładce głosi, iż jest to „Kompendium wiedzy na temat wzmocnienia odporności prostymi metodami”, stąd pewnie taka mocno skrótowa forma. Tak jak wcześniej wspomniałam – dla kompletnych laików to może być przydatna pozycja. Książkę tę warto też mieć pod ręką w przypadku braku dostępu do internetu, wszak nie każdy z nas ma w głowie przepisy na syropy czy nalewki z ziół rosnących na polskich łąkach. Jeśli jednak oczekujecie czegoś więcej i temat budowania odporności nie jest wam obcy, to śmiało możecie sobie darować tę pozycję, bo nowej wiedzy dzięki niej nie zdobędziecie.
Na koniec perełka – bibliografia. A w niej źródła internetowe takie jak wikipedia.org, doz.pl, medicover.pl, medonet.pl, poradnikzdrowie.pl i tym podobne strony. Naprawdę chciałabym napisać coś pozytywnego, ale to wygląda jakby pani Leszczyńska tworzyła książkę, wpisując w wyszukiwarkę internetową interesujące ją hasła, a potem to, co wyskoczyło jako pierwsze przepisywała do swojego opracowania. Taki to poziom wiedzy.
Moja ocena 4/10

