pilea uprawa
Parapet

Pieniążek – roślina idealna na start

Pamiętam jak przez mgłę, że moja babcia miała taki okaz na parapecie. W glinianej doniczce. Miałam wtedy może 5-6 lat, więc na kwiatki raczej nie zwracałam uwagi. Ale zaciekawiły mnie te okrągłe liście. Jakiś czas temu mignęło mi gdzieś w internecie zdjęcie tej rośliny i postanowiłam, że musi trafić pod mój dach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zamiłowanie do roślin tak się u mnie rozwinie. Bo musicie wiedzieć, że byłam typem człowieka, który zabija nawet kaktusy. Mam na sumieniu nawet – wydawałoby się niezniszczalnego – zamioculcasa. W tym miejscu należy się wyjaśnienie – ja roślin raczej nie zasuszałam, a przelewałam. Mój pierwszy „zamio” – prezent na parapetówkę – po prostu zgnił biedaczek, bo stał w ciemnym kącie pokoju, a ja dwa razy w tygodniu go dość obficie podlewałam. Podobny los podzieliły kaktusy posadzone w wypełnionym piaskiem i żwirem akwarium. Ale nie o tym miało być. Moją roślinną historię opiszę innym razem. Dziś o pieniążku, roślinie, która popularna była w ubiegłym wieku, a dziś przeżywa swój renesans (w sumie podobnie jak monstery czy hoje).

Sposób na pieniążka

Pilea peperomioides, bo tak brzmi łacińska nazwa tego zielonego cudu, swoją polską nazwę wzięła od kształtu liści, które przypominają monety. Wśród miłośników roślin doniczkowych uchodzi za niezbyt wymagający gatunek i w sumie mogę się z tym zgodzić, ale muszę tu dorzucić historię swoich przygód z pileą. Otóż z okazji swoich kolejnych już osiemnastych urodzin zamówiłam wiosną tego roku kilka roślin w pewnym popularnym sklepie z zielonym asortymentem. Skoro pieniążek był na mojej liście must have, to jako pierwszy wylądował w moim zakupowym koszyku i spośród chyba siedmiu roślin, jakie wówczas zamówiłam to na nim mi najbardziej zależało. Oczywiście zaraz po zakupie przesadziłam go do nowej doniczki, dbałam by miał odpowiednio wilgotne podłoże, chuchałam, dmuchałam i gadałam do niego, a on się uparł i nie rósł wcale. Stał sobie na komodzie niemal na środku pokoju, światło dochodziło do niego z dwóch okien (wschodniego i południowego), rozproszone i było go sporo (tak mi się przynajmniej wydawało). A uparty pieniążek zamiast rosnąć gubił kolejne (i tak już mizerne) liście.

male pilee
Pierwsze pieniążkowe dzieci

Zaczęłam się już nawet zastanawiać czy mnie w tym sklepie nie oszukali, wszak pieniążki oglądane w internetach miały zdrewniały łodyżki i pięknie rosły w górę, podczas gdy w mojej doniczce z ziemi wystawało kilka smętnych listków. Po jakichś dwóch miesiącach w akcie desperacji (albo cię słońce spali, albo zaczniesz w końcu rosnąć) przestawiłam na wschodnie okno dokładnie 9 listeczków pieniążka, bo tyle tylko się ostało. I stał się cud. Po tygodniu pojawiły się dwa nowe listki, a po kolejnych trzech tygodniach pieniążek zaczął rosnąć jak szalony, by wkrótce wypuścić „dzieci”. I to jednego po drugim! Naprawdę zmienił się nie do poznania w ciągu dosłownie kilku tygodni. Wystarczyło po prostu więcej światła.

Dobry dla początkujących

Pieniążek jest o tyle fajną rośliną, że wybacza nam, kiedy czasem zapomnimy go podlać. Jeśli zdarzy nam się np. tygodniowy wyjazd, po powrocie czekająca na nas roślinka wciąż będzie pięknie zielona. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że pieniążek nie jest wymagającą rośliną o ile zapewnimy mu odpowiednią ilość światła. Z podlewaniem też nie należy przesadzać. Lepiej żeby ziemia czasem trochę mocniej przeschła, niż była stale wilgotna.

pilea pieniazek
Zdjęcie robione na szybko, więc kadr taki sobie – ale zobaczcie, jaka piękna gra światła na liściach pilei

Nie wiem co ta roślinka w sobie ma, ale uwielbiam na nią patrzeć. Mimo, że od kilku miesięcy obsesyjnie wprost kupuję kolejne kwiatki, to pieniążek nadal jest w moim top 5 ulubionych roślin (nie liczących tych, które bardzo bym chciała mieć, a jeszcze ich nie mam ;)). Pilea jest świetną rośliną dla osób rozpoczynających przygodę z kwiatami doniczkowymi. Jest niewielka, raczej rośnie w górę, niż na boki (no, chyba że wypuszcza bardzo dużo młodych okazów), ma piękne, intensywnie zielone liście o oryginalnym kształcie. Jeśli dodamy do tego naprawdę niewielkie wymagania, to mamy roślinę idealną na start. Tylko uważajcie – zielone uzależnia 😉

Jak mieć więcej pieniążków?

Rozmnażanie pilei także nie stanowi problemu. Jeśli roślina wypuściła tuż przy głównej łodydze swoje „pieniążkowe dzieci”, kiedy trochę one podrosną wystarczy oddzielić je od rośliny matecznej i bez specjalnego ukorzeniania po prostu wsadzić do doniczki z ziemią. Żeby nie grzebać niepotrzebnie przy dorosłej roślinie i nie ryzykować uszkodzenia korzeni, małego pieniążka można po prostu wyciąć ostrym nożem z podłoża i wsadzić do nowej doniczki. Pileom wystarcza ziemia uniwersalna, nie potrzebują w tym temacie żadnych ekstrawagancji.

pilea stanowisko
Teraz jest już gęsty i piękny, ale uwierzcie mi – pod koniec maja to było marne kilka listków

Mój pieniążek rośnie jak głupi właśnie w ziemi uniwersalnej, bez żadnych dodatkowych nawozów i co rusz wypuszcza kolejne małe okazy. Kluczem okazało się jak już wspomniałam zwiększenie ilości światła. Na wiosnę pewnie zacznę rozsadzać małe pieniążki, ale póki co niech sobie rosną przy mamusi. Ech, żeby tak pieniądze w portfelu rozmnażały się tak wspaniale jak te na parapecie 😉

5 1 głosuj
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Starsze
Nowsze Most Voted
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
Lidia

Dziękuję bardzo za te informacje, jeszcze dziś postawię swój „pieniążek” na oknie

1
0
Skomentujx