Szampon w kostce – hit czy kit?
O szamponie w kostce pierwszy raz usłyszałam jakieś dwa lata temu. Staram się ograniczać plastik i żyć, na tyle na ile jestem w stanie, w duchu eko i less waste, ale jakoś wizja mycia głowy kostką, która przecież do złudzenia przypomina mydło, zupełnie do mnie nie trafiała. Moje włosy są średnioporowate i jeszcze do niedawna, po tym jak zamarzyło mi się bycie blondynką, musiałam się nieźle namęczyć, żeby je okiełznać. Albo trafiłam na kiepską fryzjerkę, albo moje włosy nie lubią się z rozjaśniaczem, fakt faktem, że wybiłam sobie z głowy pomysły na dalsze eksperymenty ze zmianą koloru. Od kiedy znów wróciłam do naturalnego koloru, przestała mi być potrzebna prostownica, a wszelkiego rodzaju olejki używam przed myciem, a nie po, jak dotychczas, by poskromić puszące się włosy. Dlatego kiedy niedawno pojawiła się okazja, by przetestować szampon w kostce, pomyślałam, że może warto spróbować, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że włosy myję mniej więcej co drugi dzień i zawsze mam przynajmniej trzy różne szampony, których używam na zmianę. Trzy plastikowe butelki zamienić na jedną kostkę pakowaną w papier? Wchodzę w to!
Szampon w kostce – pierwsze wrażenia
Nie ukrywam, że mimo wszystko byłam bardzo sceptycznie nastawiona do szamponu w kostce. Moje obawy nie zniknęły po rozpakowaniu produktu, który do złudzenia i wyglądem i zapachem przypominał mydło. Ale nie miałam nic do stracenia – co najwyżej ponowne mycie głowy, więc zaryzykowałam. Już na wstępie zaskoczyło mnie to, że szampon w kostce całkiem przyzwoicie się pieni. Owszem trochę tej kostki trzeba było spienić, żeby uzyskać odpowiednią ilość piany, pozwalającą umyć włosy, ale nie było to tak trudne, jak sobie początkowo wyobrażałam. Jednak po wmasowaniu rzeczonej piany we włosy trzeba się było spieszyć, bo miałam wrażenie, że dosłownie po chwili zastyga ona na włosach i tworzy dziwną w dotyku i nieco trudną do zmycia warstwę. W ogóle po umyciu włosów szamponem w kostce, są one inne w dotyku, niż kiedy do ich umycia użyje się tradycyjnego szamponu. Mam wrażenie, że zdecydowanie dłużej schną (choć w moim przypadku i tak trwa to cale wieki i bez suszarki się nie obejdzie) i odnoszę wrażenie, jakby były powleczone jakąś niewidzialną warstwą, która sprawia, że w dotyku są niezwykle miękkie i takie… śliskie. No i co najważniejsze – o ile zazwyczaj muszę myć włosy co dwa dni, po umyciu ich szamponem w kostce są świeże zdecydowanie dłużej, nawet do 3-4 dni! Dla mnie to ogromne zaskoczenie.
Szampon w kostce – czy polecam?
Nie będę tu podawać konkretnej marki szamponu w kostce, bo nie reklama jest celem tego wpisu. Chciałam po prostu zwrócić waszą uwagę na tego typu produkt i pokazać, że jest fajną alternatywą dla zwykłych drogeryjnych szamponów. Nie ustępuje im praktycznie w niczym, a nie generuje żadnych śmieci (tekturowe opakowanie nadaje się do recyklingu). Szampony w kostce mają naturalny skład i są delikatniejsze niż większość zwykłych szamponów. Być może to kwestia indywidualna, ale włosy po użyciu szamponu w kostce łatwo rozczesać i nie potrzeba tu żadnych odżywek i specyfików ułatwiających rozczesywanie. Jestem naprawdę miło zaskoczona jakością i właściwościami szamponu w kostce. Po tak pozytywnym doświadczeniu z tym produktem, kusi mnie, by sięgnąć jeszcze po odżywkę do włosów w kostce. To dopiero interesujący produkt 🙂
Największym minusem szamponu w kostce zdecydowanie jest jego… cena. Kilkadziesiąt złotych za kostkę to spory wydatek, choć trzeba przyznać, że szampon w kostce jest dość wydajny, ale nie było mi dane go testować na tyle długo, żebym mogła porównać jak jego zużycie wypada w stosunku do tradycyjnych szamponów. Wersja niepełnowymiarowa (nie mam pojęcia ile gramów, bo nie było takiej informacji na opakowaniu, ale obstawiam około 20-25 g) starczyła mi na ponad miesiąc. Ale to oczywiście kwestia indywidualna, bo zależna od długości włosów i częstotliwości ich mycia. Tak czy inaczej polecam każdemu przetestować szampon w kostce, bo a nuż okaże się produktem idealnie dopasowanym do waszych włosowych potrzeb, dzięki któremu znacząco zredukujecie ilość plastiku w waszych łazienkach.