anna h niemczynow malenka
Regał

Anna H. Niemczynow „Maleńka”

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Czy było ono udane? Nie powiem, że nie. Wciągnęła mnie ta historia. „Maleńka” wzbudza emocje. Dużo emocji, najrozmaitszych, a to chyba znak, że jest to całkiem udana książka. Nie mniej jednak znalazłam w niej kilka rzeczy, które mnie irytowały i tym samym trochę odbierały przyjemność czytania. Ale może taki właśnie był zamysł autorki? Może główna bohaterka – Zofia Wolant-Abramowicz miała wzbudzać w czytelniku całą gamę intensywnych, niekoniecznie pozytywnych uczuć? Faktem jest, że ta książka nie pozostawia czytelnika obojętnym, skłania do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami, może nawet do wprowadzenia jakichś zmian w swoim życiu.

Podróż, która zmienia

Lubię powieści z wątkiem psychologicznym, dlatego też „Maleńka” zainteresowała mnie właściwie od pierwszych stron. Choć na początku rozmyślania Zofii i mało dynamiczna akcja trochę mnie zmęczyły, to dalej historia nabiera tempa, zwłaszcza, gdy Zofia wraz z córką udają się w podróż życia po Stanach Zjednoczonych. Przyznaję, że to właśnie wątek tej podróży przekonał mnie do sięgnięcia po tę książkę. Myślę, że taka wyprawa jest marzeniem niejednej osoby i nie ukrywam, że też się do tego grona zaliczam. Jednakże sposób przedstawienia kolejno odwiedzanych przez bohaterki miejsc, a w zasadzie dość powtarzalny opis ich emocji zaczął mnie w pewnym momencie nieco nużyć. Natomiast to, co się później działo, to prawdziwy emocjonalny rollercoaster.

Z pozoru idealni

Choć mam wrażenie, że autorce bardzo zależało na tym, by Zofię obdarzyć współczuciem i zrozumieniem, to mnie jej postawa wielokrotnie wydawała się mało dojrzała, wręcz histeryczna, a jej reakcje na to, co ją spotyka nieco przesadzone, stąd zamiast współczucia czułam poirytowanie. Rozumiem trudną przeszłość, rozmaite traumy, ale skoro czuła się źle w związku, w który dobrowolnie przecież weszła, to nie rozumiem dlaczego tkwiła w nim przez ponad dekadę. Przeczytanie zamieszczonych na końcu książki słów „Od autorki” nieco rozjaśniło mi motywacje pani Niemczynow do wykreowania takich właśnie postaci. Nie mniej jednak w trakcie lektury cały czas odnosiłam wrażenie, że to Leon miał być „tym złym”, gdy tymczasem wydawał mi się on chyba najmniej zaburzoną osobą w tej powieści. Za to Zofii, wiecznie skrzywdzonej i stawiającej się w roli ofiary, na pewno przydałaby się terapia.

ksiazka malenka fabula

Zaskakująco i nieszablonowo

Zakończenie było zaskakujące i w zasadzie trudno je określić jednoznacznie, czy było dobre, czy też niekoniecznie. Ale czy właśnie tak nie jest w życiu? Czasem trzeba coś stracić, by to docenić, coś musi się skończyć, by móc zacząć nowy etap. Autorka zostawia też nieco miejsca na domysły i czytelnik może sobie pewne kwestie dopowiedzieć. W przypadku tej historii to bardzo trafny zabieg. „Maleńka”” to historia, która niejednokrotnie zaskakuje. Choć autorka sięga po wątki znane i często eksploatowane w tzw. literaturze kobiecej, to jednocześnie staje w opozycji do utartych schematów. Czytelnik ma wrażenie, że oto znów ma do czynienia z kolejną powtarzalną do bólu historią, gdy tymczasem czeka go niemałe zaskoczenie.

Kim jest Maleńka?

„Maleńka” to nieszablonowa i poruszająca historia. Przede wszystkim to opowieść o skrzywdzonej, zagubionej kobiecie, o sile matczynej miłości oraz pięknej relacji matki i córki. To powieść, która wywołuje w czytelniku cały szereg emocji – od zainteresowania, poprzez irytację, radość, wzruszenie, aż po niedowierzanie. Przy tej książce można się uśmiechnąć, gdy do akcji wkracza wesoła i pełna młodzieńczego wigoru Julka. Zdarza się zgrzytnąć zębami, kiedy po raz kolejny czytamy o rozpamiętywanej przez główną bohaterkę przeszłości. Można też uronić niejedną łzę. Kiedy? O tym już proponuję przekonać się na własnej skórze.

*współpraca recenzencka z wydawnictwem Luna

Visited 1 times, 1 visit(s) today
0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Starsze
Nowsze Most Voted
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx