anna sakowicz nic przeznaczenia
Regał

Anna Sakowicz „Nić przeznaczenia”

Anna Sakowicz sprawiła, że pokochałam rodzinne sagi, a po taki rodzaj literatury wcześniej sięgałam dosyć rzadko. Pisarka stworzyła niezwykłą „Muślinową sagę”, inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, której pierwsza część, „Skrawki przeszłości” wciągnęła mnie bez reszty i wprost nie mogłam się doczekać premiery kolejnego, niestety ostatniego już tomu. Choć z reguły unikam literatury obozowej i wszelkich powieści, które dotykają tego tematu, dla „Nici przeznaczenia” zrobiłam wyjątek, bo historia rodziny Wilamowskich jest tak barwna i niesamowita, że nie wyobrażałam sobie nie poznać jej zakończenia.

Dom jako ostoja

„Nić przeznaczenia” kontynuuje przerwany w poprzednim tomie wątek. Rodzina Wilamowskich została rozdzielona. Rozalia jak lwica broni domu, starając się zrobić wszystko, by przetrwał on wojenną zawieruchę i był miejscem, które na nowo połączy rozrzuconych po różnych częściach kraju członków rodziny Wilamowskich. Postać Rozalii jest w tym tomie jedną z moich ulubionych, zaraz obok Franciszki, choć o niej za chwilę. Żona Wawrzyńca dotąd pozostająca w cieniu męża, kiedy staje sama w obliczu zagrożenia, odkrywa w sobie niesamowite wręcz pokłady siły i hartu ducha. Dzielnie znosi wszelkie niewygody, niesie pomoc potrzebującym i niezłomnie trwa na straży domowego ogniska.

Kobiety mają głos

O ile pierwszy tom „Muślinowej sagi” w moim odczuciu zdominowany był przez postać Wawrzyńca Wilamowskiego, o tyle „Nić przeznaczenia” na pierwszym planie stawia postaci kobiece. Mamy tu intrygującą Mariannę Wilamowską, seniorkę rodu, która niby pozostaje na dalszym planie, ale jako, ta która wie, zawsze ma swoje trzy grosze do wtrącenia. Jest Agnieszka, która przeżywa pierwsze miłosne rozterki i trudne życiowe wybory. Sporo miejsca autorka poświęciła postaci Edyty Wilamowskiej, która nieoczekiwanie trafiła w sam środek wojennego piekła i nawet po wojnie trudno jej znaleźć swoje miejsce. I wreszcie najmłodsza Wilamowska – Franciszka. W dramatycznych okolicznościach ucieka z rodzinnego domu, razem ze swoją opiekunką, Kaśką, a ich droga do miejsca, w którym znajdą schronienie jest pełna niesamowitych, wręcz symbolicznych wydarzeń. Okazuje się, że Frania widzi więcej niż inni, jednak sporo czasu upłynie, zanim pozna prawdę o swoim pochodzeniu.

nic przeznaczenia muslinowa saga

Siła kobiet

„Nić przeznaczenia” to powieść o silnych kobietach. Każda z pojawiających się w tej książce kobiecych postaci ma na swojej drodze mnóstwo wyzwań, mierzy się z jakimiś trudnościami, ale żadna z nich się nie poddaje, każda walczy o swoje szczęście. Dotyczy to także drugoplanowych bohaterek. Matka Kaśki, doprowadzona do ostateczności, zaskakuje wszystkich członków rodziny, ale to, co planuje zrobić, ma na celu ochronę jej rodziny. Jadwiga, choć nie jest postacią budzącą sympatię i trudno pozytywnie oceniać jej życiowe wybory, także za wszelką cenę dąży do realizacji swoich marzeń, zgrabnie dopasowując swoje strategie do zmieniających się czasów i okoliczności.

Poruszająca historia

Czytając o wojennych losach Wilamowskich, myślałam o tych wszystkich ludziach, którzy wciąż jeszcze żyją i pamiętają piekło wojny, o dziedziczeniu traum, o którym ostatnio mówi się coraz więcej, o osobach szukających swoich korzeni… Nie spodziewałam się, że jakakolwiek powieść może wywołać we mnie tyle refleksji. Dwa fragmenty w książce sprawiły, że zupełnie się rozkleiłam i tylko dziękowałam sobie w duchu, że czytam tę powieść późnym wieczorem i wszyscy domownicy już śpią, bo nie lubię tłumaczyć się, że płakałam nad książką. A ta historia mocno mnie poruszyła i trudno mi było później zasnąć, bo w głowie wciąż zostały jej fragmenty.

Happy end i… koniec

Choć ostatni tom „Muślinowej sagi” liczy blisko 500 stron, po tym jak skończyłam go czytać, czułam lekki niedosyt. Owszem, wszystkie, albo prawie wszystkie wątki zostały wyjaśnione, bo w przypadku jednego autorka sprytnie zostawiła pewną dozę niepewności. Ale tak zżyłam się w Wilamowskimi, tak wciągnęłam w historię ich rodu, że chętnie poczytałabym o ich dalszych losach. To naprawdę kawał świetnie napisanej historii, opartej na prawdziwych wydarzeniach. A to tylko utwierdza w przekonaniu, że najciekawsze scenariusze pisze samo życie.

Moja ocena 8/10

*współpraca recenzencka z Wydawnictwem Luna

5 1 głosuj
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx