czarnobyl recenzja
Regał

Serhii Plokhy – „Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy” – recenzja

Jeśli nie jesteście świeżynkami na moim blogu, to z pewnością pamiętacie o mojej czarnobylskiej obsesji, o której wspominałam w tym wpisie. „Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy” była kolejną książką, traktującą o wydarzeniach w tej chyba najsłynniejszej elektrowni jądrowej, która znalazła się na mojej liście must read. Do lektury zabierałam się z zapałem, bo zachęciły mnie do niej zarówno polecenia książkowych blogerów, jak i pozytywne recenzje na wielu portalach. Ale z każdym kolejnym rozdziałem mój entuzjazm opadał i mniej więcej w połowie książki musiałam sobie zrobić kilkudniową przerwę, bo sposób, w jaki Serhii Plohy prezentował następujące po sobie wydarzenia był tak niezwykle drobiazgowy, a zarazem… nudny, że po prostu mnie zmęczył.

Mistrzostwo męczących szczegółów

Książka ma ponad 400 stron i to naprawdę gęsto zapisanych. Są strony, na których nie ma nawet oddzielonych akapitów i już samo czytanie tak zwartego tekstu jest męczące. Treść też z biegiem czasu zaczyna być trudno przyswajalna. Początek książki, opis samej katastrofy, oddany praktycznie minuta po minucie zasługuje na najwyższe uznanie. Jednak kiedy przechodzimy do opisów zebrań partyjnych, wystąpień publicznych osób związanych z czarnobylską elektrownią, a wreszcie do bogatych w niekoniecznie interesujące detale opowieści o tym, co działo się już lata po samej katastrofie, nawet najwytrwalszy czytelnik może poczuć znużenie. Nie porwała mnie ta publikacja. Za dużo tu szczegółów, które może dla osób bardziej zainteresowanych tłem politycznym katastrofy i jej wpływem na rozpad ZSRR, mogą wydać się interesujące. Dla mnie było tego po prostu za dużo. Za dużo i zbyt szczegółowo. Dosłowne cytowanie wypowiedzi Gorbaczowa i innych członów partii może i pokazuje, że autor przyłożył się do researchu, ale powinien przy tym pomyśleć, że książka będzie dostępna dla zwykłych śmiertelników, a nie tylko wielbicieli historii byłych republik radzieckich.

Pisarz a historyk – to samo wydarzenie, dwie narracje

Czytając „Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy”, wyraźnie widać, że autor książki jest historykiem i znawcą dziejów Europy Wschodniej. W odróżnieniu od Adama Higginbothama, autora „O północy w Czarnobylu”, który jest pisarzem, Plokhy jak to wielu historyków ma w zwyczaju, czasami po prostu przynudza. W żadnym razie nie chcę tu obrazić żadnego historyka. Ba, znałam jednego, który potrafił zainteresować historią nawet najbardziej opornych gimnazjalistów. Koniec dygresji. Wracam do tematu. Otóż Higginbotham w swojej książce poświęconej historii czarnobylskiej katastrofy używa zupełnie innego języka, niż historyk Plokhy. Ten pierwszy potrafi stworzyć powieściowy klimat, do tego stopnia, że czytając zapis historycznych faktów, czytelnik ma wrażenie, że czyta niezłą kryminalną historię. Ten drugi zaś z podziwu godną skrupulatnością przytacza szczegółowo wypowiedzi wszystkich bohaterów dramatu i niemal minuta po minucie odtwarza wszystkie związane z tą historią wydarzenia.

Był potencjał…

Plokhy dodał w książce jeszcze coś, z czym do tej pory się nie spotkałam w żadnej publikacji dotyczącej czarnobylskiej katastrofy. Chodzi o szeroko pojęte zagadnienia związane z ekologią oraz wątek pisarzy i ich stosunek do Czarnobyla zarówno przed, jak i po katastrofie. Mógł być to mocny punkt tej książki, ale znów dokładność, a jaką autor przytacza wypowiedzi pisarzy, liczne cytaty z ich prac oraz ocenianie, który z twórców był najbardziej wybitny raczej nudzą, niż budzą zainteresowanie. Książka naprawdę miała ogromny potencjał, ale z racji nadmiernego przywiązania autora do opisywania zdarzeń ze szczegółową dokładnością i przesadnego rozwlekania niewiele wnoszących do całej historii wątków, publikacja ta nie porywa i szybko się o niej zapomina. Zwłaszcza, jeśli jest ona już którąś z kolei czytaną przeze mnie relacją z miejsca największej nuklearnej katastrofy końca XX wieku.

Ogólna ocena 5/10

Visited 1 times, 1 visit(s) today
0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Starsze
Nowsze Most Voted
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
Grzegorz

Przeczytałem dwie dobre książki o Czarnobylu, ta opisana wyżej miała być trzecia, a po przeczytaniu tej recenzji chyba ją sobie odpuszczę.

2
0
Skomentujx