miesiac swiadomosci endometriozy
Lifestyle

Endometrioza, czyli kobieto, nie daj sobie wmówić, że musi boleć!

Bycie kobietą czasami jest trudne. Zmienność nastrojów, która nas dopada w różnych fazach cyklu sprawia, że nieraz ciężko nam wytrzymać samym ze sobą. Kobiety naprawdę trudno jest zrozumieć i brawa należą się tym, którzy mimo wszystko w tych staraniach nie ustają.

Bycie kobietą czasami jest cudowne. Są dni, kiedy czujemy się królowymi życia i mamy poczucie, że świat leży u naszych stóp. Włosy jakoś lepiej się układają, sypiemy pomysłami jak z rękawa i wszystko przychodzi nam z niespotykaną wręcz łatwością.

Bycie kobietą czasami boli. Boli tak, że czujemy lekki dyskomfort i trudno nam się skupić na codziennych obowiązkach. Boli tak, że czasem z tego bólu sykniemy i szybko sięgamy po tabletkę przeciwbólową, by za chwilę o bólu całkowicie zapomnieć. Ale są też kobiety, które boli bardziej. Dla nich nawet najmocniejsze tabletki przeciwbólowe nie przynoszą ulgi, albo przynoszą ją na bardzo krótko. Są kobiety, które boli nie tylko w „te dni”, ale i w połowie cyklu i tuż przed miesiączką. A najbardziej boli, kiedy od lekarzy słyszą, że przesadzają, że „musi boleć”, że widocznie mają niski próg bólu. Latami tułają się od lekarza do lekarza, zanim wreszcie usłyszą diagnozę: endometrioza.

Co to jest endometrioza?

Endometrioza to obecność endometrium, czyli tkanki wyściełającej macicę poza macicą. Umiejscawia się ona np. na pęcherzu, jelitach, ale może się znaleźć nawet w płucach czy mózgu. Zjawisko to szczegółowo opisała Mama ginekolog, więc jeśli chcecie poszerzyć swoją wiedzę na temat tej paskudnej choroby klikajcie tutaj. W każdym razie mnie ta choroba zawsze będzie się kojarzyć z ogromnym, wręcz niewyobrażalnym bólem, takim, przy którym chwilami chcesz umrzeć, bo jest on nie do zniesienia. A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że według różnych szacunków średni czas diagnozowania endometriozy w Polsce to 10 lat. 10 lat życia w niewyobrażalnym, wyniszczającym ciało i psychikę bólu. Dramat. Marzec jest miesiącem świadomości endometriozy i dlatego zdecydowałam się opublikować ten mocno osobisty wpis. Bo wiem jak to jest, kiedy tak boli, bo…

Jestem jedną na 10

Według lekarskich szacunków nawet co 10 kobieta może chorować na endometriozę i wcale o tym nie wiedzieć. Ja też nie wiedziałam. Dla mnie miesiączka od początku kojarzyła się z bólem, a wraz z upływem lat ten ból był coraz mocniejszy i coraz trudniejszy do zniesienia. Lekarze rozkładali ręce, mówili „musi boleć” i ochoczo przepisywali mocne środki przeciwbólowe. A ja je łykałam jak cukierki, bo chciałam choć na chwilę poczuć ulgę w tym okropnym, paraliżującym wręcz bólu. Kiedy słuchałam kobiet mówiących o bólach porodowych, tylko uśmiechałam się pod nosem, bo nie wierzyłam, że poród może boleć bardziej, niż to, co przeżywałam każdego miesiąca, leżąc na podłodze w łazience i płacząc z bólu i bezsilności. Coraz bardziej zamykałam się w sobie, a snując jakiekolwiek plany towarzyskie zawsze z tyłu głowy miałam myśl, żeby tylko spotkanie nie wypadło „w te dni”. Bo nie byłam w stanie wówczas normalnie funkcjonować. Czasami nawet wstanie z łóżka, żeby zrobić sobie herbatę było prawdziwym wyczynem.

Jestem szczęściarą

Moja historia zakończyła się happy endem. Może kiedyś ją szerzej opiszę… W każdym razie od kilku lat żyję wreszcie jak normalny człowiek. Mam wrażenie, że urodziłam się po raz drugi i to określenie wcale nie jest przesadą. Mam ogromne szczęście i jestem tego w pełni świadoma. Wierzę, że musiałam przejść długą drogę pełną bólu i łez, żeby w pełni docenić to, co teraz mam. Wierzę, że gdzieś w tym wszystkim zdecydowanie jest mocny boski pierwiastek. Bo znam osoby, które przeszły podobną drogę, ale nie mają takiego szczęścia jak ja. A ja jestem cholerną szczęściarą – jestem mamą. Mimo iż z endometriozą o ciążę wcale nie jest łatwo.

nowe życie M.
Drugie życie M.

Są kobiety, które chorują na endometriozę i nie pomagają im ani operacje, ani leki, ani naturalne metody łagodzenia bólu. Są kobiety, które cierpią niemal przez cały cykl, krwawią niemal przez cały miesiąc, a ich organy wewnętrzne są jednym wielkim zrostem. Poczytajcie sobie fora endokobiet, albo nawet komentarze pod wpisami dotyczącymi tego tematu. Ale ostrzegam – to raczej dla ludzi o mocnych nerwach. To naprawdę potworna choroba i nie mam pojęcia dlaczego nadal tak mało się o niej mówi. I dlaczego zawsze chcąc uzyskać jakąś pomoc lekarską w walce z endometriozą, trzeba jej szukać prywatnie. Do tego specjalistów w tej dziedzinie jest w Polsce jak na lekarstwo, a większość ginekologów bagatelizuje problem bólu, z którym zgłaszają się do gabinetów czasem nawet bardzo młode kobiety.

Walczmy, dziewczyny!

Niełatwo przychodzi mi pisanie o tak osobistych sprawach, ale pomyślałam, że jeśli dzięki tym słowom dam nadzieję chociaż jednej chorującej na to endopaskudztwo kobiecie, albo choć jedna dziewczyna nie da się przez to zbyć lekarzowi i nie uwierzy, że „musi boleć”, to będę wiedziała, że było warto tak się otworzyć. Kobiety, badajcie się! Nie dajcie się zbyć lekarzom. Jeśli co miesiąc dosłownie umieracie z bólu, mdlejecie, wymiotujecie, nie możecie normalnie funkcjonować i nawet najmocniejsze środki przeciwbólowe przynoszą tylko niewielką ulgę, to nie dajcie sobie wmówić, że to jest normalne! Jak oleje was jeden lekarz, idźcie do innego. Jak nie ten to następny. Bądźcie uparte i nie dajcie się zbyć! Dzięki Bogu coraz więcej się mówi o endometriozie, mamy coraz większą wiedzę na jej temat. Jeszcze 10 czy 15 lat temu niewiele osób słyszało o tej chorobie. Dziś z tą świadomością jest już o wiele lepiej, choć nadal nie odkryto skąd się bierze ta choroba, ani czy da się ją w 100% wyleczyć. I nadal pewnie są i będą osoby, które stwierdzą, że przesadzamy, że to nie może AŻ TAK boleć. A uwierzcie, że jak TAK BARDZO boli to człowiek uparcie szuka rozmaitych metod, by ten okropny ból złagodzić, chwyta się każdego sposobu, który daje nadzieję na ulgę w tych cierpieniach. Nie ma tu jednej właściwej drogi – trzeba eksperymentować. Każdej z nas może pomóc coś innego. Zmiana stylu życia, odpowiednia dieta, suplementy, joga, przepisane przez lekarza specyfiki, wreszcie – leczenie operacyjne. Możliwości jest całkiem sporo. Trzeba próbować, szukać, nie poddawać, mimo iż czasami jest cholernie ciężko. Ale damy radę, bo chyba tylko idiota może mówić, że kobiety to słaba płeć.

5 3 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx