Jakub Szamałek „Cokolwiek wybierzesz” – recenzja
Seria Jakuba Szamałka „Ukryta sieć” to chyba jedna z nielicznych kryminalnych trylogii, która była polecana przez wielu książkowych blogerów i bookstagramerów, i na temat której nie przeczytałam ani jednej negatywnej recenzji. Skoro więc wszyscy chwalą, ja zawsze mówię sprawdzam i choć „Cokolwiek wybierzesz” musiało przeleżeć na regale kilka miesięcy w oczekiwaniu na swoją kolej, to w końcu się doczekało i cóż mogę powiedzieć… To jedna z tych książek, które trudno odłożyć, warta zarwania nocki. Jednak, żeby być zupełnie szczerą, muszę w tym miejscu przyznać, że pierwsze 120 stron okropnie mnie wynudziło i miałam ochotę odłożyć tę książkę. Na szczęście dałam Szamałkowi szansę i brnęłam dalej w lekturę. A kiedy główna bohaterka, Julita Wójcicka, zostaje zwolniona z pracy, akcja wreszcie zaczyna nabierać tempa i potem naprawdę trzeba się zmuszać, żeby odłożyć książkę, zanim dotrze się do zaskakującego finału.
Kryminał, który uczy
W kryminałach lubię wiarygodność – tak bohaterów, jak i zdarzeń. U Szamałka oprócz tego, że dość wiernie oddaje kulisy pracy internetowego tabloidu, na szczególne wyróżnienie zasługuje wątek nowoczesnych technologii w naszym życiu. Wszyscy przyzwyczailiśmy się już do dziesiątek aplikacji, instalowanych w naszych telefonach, które rzekomo mają nam ułatwiać życie, do mediów społecznościowych, za pomocą których dzielimy się ze światem swoją prywatnością. Wiele osób zapomina, że w sieci nic nie ginie, a znając odpowiednie triki, można dotrzeć do najbardziej poufnych informacji, czy nawet, jak pokazuje przykład głównej bohaterki „Cokolwiek wybierzesz”, przejąć całkowitą kontrolę nad czyimś komputerem, a nawet… ach, nie będę aż tak spolerować. Przeczytajcie książkę, to będziecie wiedzieć nad czym jeszcze 🙂 W każdym razie już po przeczytaniu pierwszego tomu serii „Ukryta sieć” gwarantuję, że będziecie ostrożniejsi w trakcie korzystania z internetu.
Haker bohater
Genialny haker o specyficznym sposobie bycia to chyba jeden z ulubionych bohaterów wielu pisarzy. Taka postać przeważnie ma ogromny wpływ tak na akcję powieści, jak i na rozwiązanie zagadki, z którą zmagają się bohaterowie. Szamałek chętnie korzysta z tego schematu i choć Janek Tran to nie Lisbeth Salander, mimo wszystko jest on ciekawą i nietuzinkową postacią, która szybko zyskuje sympatię czytelnika. W przeciwieństwie do głównej bohaterki – Julita Wójcicka irytuje swoim sposobem bycia, a jej motywacja, by wyjaśnić tajemniczą śmierć znanego aktora, jakoś nie do końca do mnie trafiała. A już fakt, że z kompletnego laika nagle staje się komputerowym specem to lekkie przegięcie. Jednak gdy przymknąć oko na Julitę, cała reszta całkiem nieźle się broni.
Darknet i gra pozorów
Wątek technologiczny nie jest tylko tłem w powieści Szamałka. To właściwie wokół niego zbudowana jest cała akcja. I choć nie jestem znawczynią nowoczesnych technologii, a o darknecie, czy dodatkowych zabezpieczeniach w sieci mam bardzo znikome pojęcie, to autor „Cokolwiek wybierzesz” zadbał o to, by wszelkie te niejasne kwestie były dobitnie wyjaśnione w sposób, który przeciętny internauta bez problemu zrozumie. I to jest naprawdę mocna strona tej książki.
Również wątek znanego aktora, który okazuje się mieć drugie oblicze, zrobił na mnie spore wrażenie. Szamałek niespiesznie odkrywa kolejne karty, by na koniec postawić czytelnika przed prawdą, która, przynajmniej w moim przypadku, sprawiła, że podczas czytania miałam ciarki na plecach. Autor wyjątkowo uśpił moją czytelniczą czujność i takiego zakończenia całej sprawy zupełnie się nie spodziewałam. Ba, zakończenie jest otwarte, bo mamy przecież kolejne części cyklu, a ja ubolewam, że nie mam ich na półce, bo bez zastanowienia sięgnęłabym po kolejne tomy.
Moja ocena 7/10