Justyna Bednarek „ O kurza twarz!”
Pamiętacie „Kury z grubej rury”? Na kolejną część ich przygód nie trzeba było długo czekać. Tym razem pierzaste bohaterki razem z rodziną Ogórków wyruszają na wakacje. Jak się okazuje znalezienie odpowiedniego miejsca, gdzie cała familia mogłaby się zatrzymać nie jest łatwym zadaniem. Jest wiele ośrodków wczasowych, które deklarują, że zwierzęta są u nich mile widziane. Okazuje się jednak, że zwierzęta owszem, ale nie kury… No ale od czego są kurze móżdżki? Hildegarda, Belka, Żaneta i Augusta udowadniają, że znają się nawet na wyszukiwarkach internetowych i tym sposobem cała rodzina ląduje (a jakże!) w KURorcie.
Kameralnie i luksusowo
Oczywiście nie obyło się bez interwencji niewidzialnego reżysera. W drodze do rzeczonego kurortu Ogórkowie niespodziewanie stają w oko w oko z tajemniczą autostopowiczką. Pani Alicja Wyrobek, określana też nader często jako śpiewaczka autostopowiczka, nie pojawia się w życiu tej rodziny bez powodu. Kurort Kameralny w Ulęgałce Górnej, do którego, jak się okazało, zmierzała również pani Alicja, to miejsce w szczególny sposób przystosowane do przyjmowania kurzych gości. Sam opis kurzego pokoju i porównanie go do tego, w jakim miała przebywać pozostała część rodziny Ogórków wywołuje uśmiech na twarzy. Na szczęście kury to stworzenia rozsądne, więc rozlokowanie nastąpiło tak, żeby każdy poczuł się usatysfakcjonowany. Jednak czy kury (i kogut Gucio oczywiście, bo chyba zapomniałam o nim wcześniej wspomnieć) dogadają się z kotem pani Aurelii, nazywanym Czarną Mambą?
Dla równowagi – humor i wzruszenie
Justyna Bednarek kolejny raz kreśli barwny świat kurzych postaci, nie szczędząc swoim bohaterom mnóstwa przygód. Jest tu ogromna dawka humoru, czasem dość absurdalnego (kury okazują się znakomitymi pływaczkami i ratują tatę Ogórka przed utonięciem, a śpiew operowy ma niesamowity wpływ na znoszenie jajek), są fragmenty skłaniające do refleksji, jak bajka opowiedziana przez spadającą gwiazdę, nie brakuje także wzruszających momentów, zwłaszcza w ostatnim, świątecznym rozdziale. Justynę Bednarek wyróżnia niepodrabialny styl, a jej książki dla dzieci uczą i bawią nie tylko najmłodszych czytelników.
Kurze pośredniczki
Wszystko, co dobre szybko się kończy – także wakacje, i rodzina Ogórków razem z kurzym stadkiem, pomniejszonym o Gucia, który swoje prawdziwe miejsce i szczęście odnalazł w Ulęgałce Górnej, wraca do codziennych obowiązków. Pypeć rozpoczyna przedszkolną edukację, co wiąże się z szeregiem zawirowań, jednak od czego są kury – one zdają się wszystko rozumieć i być brakującym ogniwem w komunikacji pomiędzy rodzicami a dziećmi. Także Wojtek nie uniknął szkolnych problemów, kiedy okazało się, że po tym jak podczas wakacji przeczytał encyklopedię, wszystko już umie i program pierwszej klasy jest dla niego zwyczajnie nudny. Zbliżają się także imieniny pani Moniki, co wzbudza niemałe poruszenie wśród członków rodziny Ogórków, wszak wszyscy pragną, by prezent dla solenizantki był wyjątkowy. Pomysłowość tak dziecięca, jak i kurza nie zna granic, a sposób pozyskania środków pieniężnych na prezent rozbawi nawet największego ponuraka.
Na jesienną chandrę
„O kurza twarz!” jest znakomitą kontynuacją kurzej historii. Augusta, Hildegarda, Belka i Żaneta zdają się być niewyczerpanym źródłem inspiracji, a ich pomysłowość za każdym razem mocno zaskakuje. Sięgnijcie po tę książkę, jeśli potrzebujecie czegoś na poprawę humoru. Bo kto powiedział, że literatura dziecięca jest przeznaczona wyłącznie dla dzieci? Kurze historie są o tyle uniwersalne, że będą się podobać wszystkim, bez względu na wiek.
*współpraca recenzencka z TaniaKsiazka.pl