
Marek Stelar „Skrucha” – recenzja
Zazwyczaj staram się w pierwszym zdaniu nie ujawniać swojej oceny dotyczącej danej książki, ale w przypadku tej konkretnej powieści kryminalnej, jest to niezwykle trudne. „Skrucha” Marka Stelara to prawdziwa książkowa petarda. Naprawdę dawno żaden kryminał nie wciągnął mnie do tego stopnia, że wszystko inne szło w odstawkę, a ja każdą wolną chwilę spędzałam na czytaniu. Choćby to miało być tylko kilka stron przeczytanych podczas gotowania zupy, musiałam poznać kolejne elementy skomplikowanej układanki, którą autor zaserwował czytelnikowi w tej genialnej powieści.
Niezłe tempo
Najnowsza powieść Stelara zaczyna się od samych mocnych akcentów. Już pierwsze słowa prologu wywołują ciarki na plecach i tysiące domysłów. Następna jest historia chorego pacjenta, oczekującego na przeszczep, a potem niespodzianka, jaka spotkała aspiranta Dominika Przeworskiego, głównego bohatera „Skruchy” po powrocie do domu – mamy tu więc nawet nie jedno przysłowiowe „trzęsienie ziemi”, a potem… potem jest jeszcze mocniej. Przeworski szybko aklimatyzuje się w nowym miejscu, do którego zostaje „zesłany” i sumiennie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Prawdziwy bohater
Podoba mi się sposób, w jaki skonstruowana jest postać Dominika Przeworskiego. Marek Stelar nie sili się na pisanie topornej charakterystyki, jak czynią poniektórzy pisarze, ale z gracją, poprzez opis działania, rysuje portret prostego, ale też niepozbawionego charakterystycznych cech faceta, którego nie sposób nie polubić. A sami wiecie, że dużo przyjemniej się czyta, darząc głównego bohatera pozytywnymi uczuciami. Zwłaszcza niezwykła spostrzegawczość, która wyróżnia młodego aspiranta i łatwość kojarzenia faktów sprawiają, że nic w tej powieści nie wydaje się naciągane. Nawet wątek romantyczny jest poprowadzony ze smakiem, co niestety również jest rzadkością w powieściach kryminalnych.
Siatka tajemnic
Przeworski obejmując nowe stanowisko, poznaje pokrótce najgłośniejsze kryminalne sprawy, którymi, mimo upływu lat, wciąż żyje lokalna społeczność. Choć z pozoru tylko jedna zagadka wydaje się nierozwiązana, z czasem okazuje się, że tych mrocznych historii jest o wiele więcej. I choć początkowo trudno znaleźć dla nich wspólny mianownik, okazują się w jakiś niesamowity sposób połączone. Przeworski wytrwale zbiera poszczególne puzzle i układa je w skomplikowany obraz, w którym tajemnicze zatonięcie wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego okazuje się być jedynie tłem dramatu, jaki rozegrał się tego samego dnia w Podgrodziu.

Thrillerowa narracja
Podziwiam autorów, którzy prowadząc narrację trzecioosobową, potrafią zbudować w powieści napięcie, od którego aż przeskakują iskry, przy przewracaniu kolejnych stron. Pisanie w pierwszej osobie wydaje się łatwiejsze i dużo bardziej efektowne. Tymczasem Marek Stelar tak genialne skonstruował swój bestseller, że napięcie praktycznie przez całą powieść nie spada. Trudno złapać oddech nawet, kiedy wszystko zostaje już wyjaśnione i ostatni element mrocznej układanki wskoczył na swoje miejsce. To książka, która zostanie w głowie przynajmniej na jakiś czas i po której nie tak łatwo przejść od razu do kolejnej lektury. Zastanawiam się, czy gdybym nie miała swoich dzieci, ta książka wstrząsnęłaby mną równie mocno. Myślę, że tak. Bo ogrom ludzkiego cierpienia, jakie opisuje Stelar, zdecydowanie poruszy serce nawet nałogowego pochłaniacza kryminalnych historii.
Nowy ulubieniec
Marek Stelar swoją najnowszą powieścią namieszał nie tylko w mojej głowie, ale też na mojej liście ulubionych autorów. Człowiek, który pisze w tak plastyczny sposób, który tak doskonale potrafi poruszyć w czytelniku najwrażliwsze struny zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Perspektywa kilkunastu powieści jego autorstwa, które mam do nadrobienia jakoś wcale mnie nie przeraża. Jeśli są tak samo dobre, jak „Skrucha”, to nie będę żałować ani minuty spędzonej na ich czytaniu. I choćbym chciała, nie mam się do czego w „Skrusze” przyczepić. Trochę mieszali mi się na początku bohaterowie, bo jest ich wielu, ale z czasem wszystko się klaruje. Rzadko daję powieściom kryminalnym tak wysokie oceny, ale to jest naprawdę znakomicie napisana książka. Bardzo polecam!
Moja ocena 9/10

