Motyw na październik: odporność
Wrzesień minął jak mgnienie oka, ale nie obyło się w tym miesiącu bez wyzwań. Chyba miałam jakieś przeczucie, kierując się wyborem motywu na te dni przełomu lata i jesieni. Rzadko choruję, ale właśnie we wrześniu, kiedy obiecałam sobie, że zaopiekuję się sobą, znienacka dopadł mnie słynny wirus celebryta i kilka dni miałam dosłownie wyjęte z życia. Był to, przyznam szczerze, znakomity sprawdzian tego, jak podchodzę do tematu troski o siebie. Właśnie w tym tygodniu, kiedy mnie rozłożyło, planowałam krótki urlop, ale miał to być czas przeznaczony na wielkie sprzątanie kuchni, ogarnięcie warzywnika i garderoby, a tymczasem przeleżałam plackiem 3 dni. Początkowo miałam trochę wyrzutów sumienia z powodu tego nicnierobienia, ale finalnie uznałam, że po prostu mój organizm sam w pewnym momencie powiedział STOP, kiedy tydzień miałam tak wypełniony obowiązkami, że nie znalazło się w nim nawet pół dnia na odpoczynek. I choć od czasu, kiedy tak mnie zmiotło z planszy, minęły już blisko dwa tygodnie, nadal nie czuję, że w 100% wróciłam do zdrowia. Odpuściłam nawet start w corocznych biegach ulicznych, choć szykowałam się na nie od sierpnia. Biorąc pod uwagę fakt, że tydzień wcześniej wyczynem było dla mnie wejście po schodach na piętro, start w zawodach, nawet na kilkukilometrowym dystansie nie byłby rozsądny. Ale nie powiem, że mnie nie korciło, a pewnie jeszcze 2-3 lata temu pobiegłabym, mimo wszystko. Teraz jednak trochę sobie poprzestawiałam w głowie i na nowo ustaliłam priorytety.
Naturalnie… książki
W październiku chcę bardziej zadbać o swoje zdrowie i przy okazji postawić na wzmocnienie odporności, nie tylko mojej, ale też moich bliskich, bo w końcu nie ma nic cenniejszego niż zdrowie, o czym zazwyczaj przypominamy sobie, gdy to zdrowie zaczyna szwankować. Zdaję sobie sprawę, że właśnie zaczyna się ten czas, kiedy trudno uniknąć przeziębienia, ale chcę maksymalnie zadbać o to, by w razie kontaktu z zarazkami, organizm szybko sobie poradził, wsparty naturalnymi środkami. Nie ustaję w wertowaniu mojej domowej biblioteki w poszukiwaniu rozwiązań, które mogę zastosować, by czuć się lepiej i po prostu być zdrową.
Świadomość i samodzielne myślenie
Żyjemy w czasach, gdzie nasze możliwości w zakresie dbania o swoje zdrowie i dobre samopoczucie są naprawdę ogromne. Kluczem jest jednak ŚWIADOMOŚĆ. To, co serwują nam w tym temacie media masowe często niewiele ma niestety wspólnego z prawdą. Chyba tylko naiwni wierzą, że koncerny farmaceutyczne działają na naszą korzyść i w trosce o nasze zdrowie. Mam w sobie pierwiastek buntowniczki i kiedy wszyscy wokół coś zachwalają i do czegoś namawiają, zazwyczaj zapala mi się czerwona lampka i mówię wtedy „sprawdzam”. Niestety niewiele osób zadaje sobie taki trud, a zapewniam, że efekty takich poszukiwań mogą być naprawdę zaskakujące. Poczytajcie choćby o ziołach, które można bezpiecznie stosować u dzieci. Współcześnie nie rekomenduje się niemal żadnych, ale wystarczy sięgnąć po książki zielarskie sprzed kilkudziesięciu lat, by przekonać się, że wówczas wyglądało to zgoła inaczej.
Odporność psychiczna
Odporność można rozpatrywać nie tylko w kwestiach związanych ze zdrowiem, ale też jako pewnego rodzaju umiejętność pozostawiania obojętnym na kwestie, które przeciętnego człowieka mogą szybko wyprowadzić z równowagi, zdenerwować, poruszyć. Słownik definiuje to jako „niewrażliwość”. Do niedawna określiłabym siebie raczej jako nadwrażliwą, ale od jakiegoś czasu intensywnie pracuję nad tym, by nauczyć się zachowywać spokój i opanowanie nawet w trudnych sytuacjach. Tegoroczny październik ma być czasem, gdy tę odporność będę chciała wyrobić sobie na wielu polach. Myślę, że taki wszechstronny trening odporności przyda się wielu osobom, dlatego zachęcam, by dołączyć do tego wyzwania i w tym miesiącu skupić się na budowaniu odporności zarówno na polu fizycznym, jak i psychicznym.
Mental resilience rules!