Siła modlitwy
To jeden z tych wpisów, które długo czekały na publikację. I zawsze moment był nieodpowiedni, no bo jak wrzucić takie rozważanie między przepis na zupę a recenzję kryminału. Ale teraz czuję, że przyszedł właściwy czas, bo siły tego, o czym piszę, doświadczam każdego dnia. I kiedy dążę do jakiegoś celu, wiem, że oprócz moich starań, potrzebny jest jeszcze boski pierwiastek…
Odrobina szczęścia
Ludzie z reguły dzielą się na dwie grupy – tych, którzy z góry zakładają czarne scenariusze i nie wierzą w powodzenie swoich planów oraz tych, którzy są przekonani, że mogą osiągnąć wszystko. Kiedyś bliżej było mi do tej pierwszej grupy. Dziś bardziej skłaniam się ku poglądom grupy przeciwstawnej, z odrobiną zdroworozsądkowego podejścia, że jednak nie można mieć wszystkiego, że są pewne ograniczenia, których zwyczajnie się nie przeskoczy.
Jedno wiem na pewno – siedzenie na tyłku i czekanie na cud niczego nie zmieni. Dopiero, kiedy zaczynamy działać, Wszechświat zaczyna sprzyjać naszym dążeniom. A kiedy już swój cel osiągniemy często lubimy egoistycznie myśleć, że udało nam się go zdobyć wyłącznie dzięki naszej ciężkiej pracy i poświęceniu. Nie widzimy, albo nie chcemy dopuścić do siebie myśli, że jednak mało kto osiągnięcie sukcesu zawdzięcza wyłącznie sobie. Pamiętam, że kiedyś oglądając jeden z odcinków talk show Kuby Wojewódzkiego (co zazwyczaj odbywa się tak, że słucham jednym uchem, pozostałą uwagę skupiając na jakiejś nieco bardziej absorbującej czynności), mocno poruszyły mnie i na długo zapadły w pamięć odpowiedzi goszczących u niego kobiet. Gośćmi tego odcinka były Agata Kulesza i Roksana Węgiel. Dwie kobiety, o których można powiedzieć, że odniosły sukces, są znane, popularne. Kuba zapytał je o to, co pozwoliło im osiągnąć sukces i obie przyznały, że oprócz talentu i ciężkiej pracy, trzeba mieć jeszcze szczęście i im akurat tego szczęścia nie zabrakło.
Boski pierwiastek
Ale ja wierzę, że oprócz ciężkiej pracy i szczęścia czasem potrzeba czegoś jeszcze. Podejmujesz decyzję, działasz, docierasz do miejsca, które jest sumą twoich wysiłków, sumą zdarzeń, których doświadczyłeś, osób, które spotkałeś na swojej drodze, ale też czegoś niematerialnego, ulotnego, niewytłumaczalnego. Więc nawet jeśli wydaje, że zrobiłeś wszystko, żeby spełnić swoje marzenie, że miałeś szczęście, że sprzyjał ci los, gwiazdy, układ planet, czy w co tam wierzysz, to możliwe, że i tak nie poznałeś całej prawdy o tym, co pozwoliło ci spełnić to marzenie. Bo nigdy nie wiesz, kto się za ciebie modli…