wiosna 2020
Szuflada

Za co kocham wiosnę?

Wiosna już od lat kojarzy mi się ze zmianą. Zmienia się nie tylko krajobraz wokół mnie. Co roku wiosną czuję, że także ja przechodzę przemianę, tak jakbym budziła się zimowego snu i nagle nabierała zupełnie nowej energii do życia. Wiosna staje się więc czasem przemiany nie tylko symbolicznej, ale też całkiem realnej. Mam wrażenie, że marzenia wypowiadane na głos właśnie wiosną mają szczególną moc spełniania się. Choć zazwyczaj powtarzam, że marzenia się nie spełniają, ale marzenia się spełnia, czasem muszę przyznać, że mimo wysiłków w dążeniu do osiągnięcia jakiegoś celu, realizacji jakiegoś marzenia, oprócz konsekwencji i cierpliwości potrzebujemy też trochę szczęścia. Wiosną jest go jakby więcej. Jakby za każdym zieleniejącym drzewem, które mijamy na wiosennym spacerze siedziały jakieś dobre wróżki, uważnie wsłuchujące się w nasze słowa i ochoczo pomagające nam w realizacji naszych marzeń.

Nowa energia

W tym roku wiosna jest dla mnie nie mniej wyjątkowa. Właśnie spełnia się kolejne moje marzenie, takie z gatunku „wypowiedziane dawno i zapomniane”. Ktoś mnie bardzo uważnie słuchał kilka lat temu, gdy podziwiając dopiero co rozkwitłe drzewa wypowiadałam je na głos. To jest tak niesamowite, że czasem… aż boję się marzyć. Nasze myśli mają naprawdę wielką moc. Może nie jest to do końca tak, że jesteśmy w stanie osiągnąć wszystko, co sobie zaplanujemy, ale na pewno jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo dużo, a czasem nawet więcej, niż początkowo zakładaliśmy.

pole rzepaku

Jak skowronek

 Gdyby ktoś jeszcze niedawno powiedział mi, że będę wstawać codziennie o 6 rano z uśmiechem na ustach, parsknęłabym śmiechem. Tymczasem wiosenna energia zadziałała i w tym przypadku. Jeszcze parę tygodni temu chodziłam spać około północy i rano trudno mi było zwlec się z łóżka około 7. Teraz o 22 oczy same mi się zamykają, a o 6 wstaję pełna energii i wdzięczności za każdy rozpoczynający się właśnie dzień. Jeśli zdarzy mi się pospać dłużej czuję się o wiele gorzej i zazwyczaj mam kiepski humor.

Mój sposób na trudne czasy

Prawie zupełnie odłączyłam się od wieści płynących ze świata. Świadomość ile danego dnia mamy zachorowań na COVID-19, czy ile wirus pochłonął ofiar, naprawdę nie jest tym, czego potrzebuję. Zamiast tego skupiam się na pracy, czytaniu wartościowych książek, czasie spędzanym z bliskimi, głaskaniu psa, który jest najlepszym antydepresantem jaki znam.

pole kwitnacego rzepaku

Dużo czasu spędzam w kuchni testując nowe przepisy, przesadzam kwiatki i doglądam pomidorów, które już za parę tygodni z doniczek na parapecie powędrują do ziemi. I spaceruję. Wdycham odurzający zapach kwitnącego rzepaku, szukam drobnych kwiatów na dziko rosnących drzewach, słucham ptasich koncertów i bzyczenia pszczół na kwitnącej czereśni. I robię mnóstwo zdjęć, żeby zatrzymać w kadrze te ulotne chwile.

Wiosną tak łatwo być szczęśliwym.

0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx