Stachula, Sinicka, Muniak „Estrogen” – recenzja
Chyba jeszcze nigdy nie czytałam kryminału, a właściwie thrillera psychologicznego, napisanego przez trzy autorki. Skoro więc zaobserwowałam, że takowy się pojawił, a jedną z owych autorek jest Magda Stachula, której książki bardzo lubię, wiedziona ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam po „Estrogen”. I muszę przyznać, że mam co do tej książki mieszane uczucia…
Książka o wrednych babach
Tak sobie definiowałam w myślach ten bestseller przez znakomitą część lektury. Spodziewałam się, że będzie to książka o kobiecej solidarności, tymczasem główne bohaterki – Patrycja, Michalina i Daria są gotowe utopić się nawzajem w łyżce wody. I choć (tu mały spoiler) zakończenie odrobinę nawiązuje do mitycznej kobiecej solidarności, to całość wypada jakoś niemrawo. Widać, że autorki miały całkiem niegłupi pomysł na książkę, jednak cała ta intryga okazała się zbyt mało skomplikowana, by poświęcić jej prawie 350 stron, nie zanudzając przy tym czytelnika.
Wojna o mężczyznę
Sam główny motyw, wokół którego Sinicka, Muniak i Stachula zbudowały całą intrygę jest całkiem interesujący i bez wątpienia ma spory potencjał. Oto pewnego dnia znika bez śladu Michał Jurczyk, wschodząca gwiazda kulinarnego show. Ani jego siostra bliźniaczka, ani była narzeczona i jednocześnie biznesowa wspólniczka, ani aktualna partnerka, z którą za kilka dni ma wziąć ślub, nie mają pojęcia, gdzie go szukać. I tu zaczyna się robić ciekawie, bo okazuje się, że z żadną z wymienionych kobiet Michał nie pozostaje w dobrych relacjach.
Michalina
Wątek konfliktu między rodzeństwem i sama postać Michaliny są moim zdaniem najciekawsze w całej książce. Bo przecież na logikę jedyna siostra, w dodatku bliźniaczka, powinna być dla swojego brata najbliższą osobą. Tymczasem, jak się okazuje, Michalina ma wielki żal do brata o to, że zawsze był faworyzowany przez rodziców, a na domiar złego zwinął jej sprzed nosa posadę jurora w telewizyjnym show. Ukrywane przez lata żale stopniowo dochodzą do głosu, a Michalina również, jak się okazuje, nie jest kryształową osobowością.
Patrycja
Postać byłej narzeczonej, z którą wciąż łączą Michała wspólne interesy, nadaje nieco tempa miejscami nudnawej akcji. Patrycja knuje, pragnie zemsty na kobiecie, która odbiła jej narzeczonego i wydaje się, że z jej wybuchowym temperamentem nie będzie problemem posunięcie się do ostateczności. Patrycja bierze sobie za cel nie dopuszczenie do ślubu Michała i Darii i nie przebiera w środkach, by swój plan zrealizować.
Daria
Zakochana w Michale bez pamięci, gotowa wybaczyć mu nawet zdradę, wytrwale planująca ślub, mimo wszelkich przeciwności. Początkowo wydawała mi się najnudniejszą z bohaterek „Estrogenu”, ale z czasem na jaw wyszły interesujące wątki, powiązane z tą postacią, a i w finałowych scenach Daria odegrała niebagatelną rolę. Faktem jest, że ze wszystkich trzech bohaterek powieści, jedynie Daria budzi minimalną sympatię, choć trzeba przyznać, że wszystkie kobiece postaci są tak skonstruowane, że każda „ma coś za uszami” i bynajmniej nie są to drobne przewinienia.
Połączone siły
Nie znam niestety twórczości Alicji Sinickiej i Klaudii Muniak, ale styl pisania i sposób prowadzenia narracji, jaki znajdziemy w „Estrogenie” jest mi dobrze znany z książek Magdy Stachuli. I mimo iż lubię książki pisane w narracji pierwszoosobowej, zwłaszcza jeśli są to thrillery, to tutaj w pewnym momencie ten rodzaj narracji zaczął być męczący. Zwłaszcza, kiedy jedna sytuacja była opisywana z perspektywy kolejnych bohaterek i niewiele to wnosiło do całej akcji. Na szczęście, kiedy zaczęłam się nudzić i męczyć lekturą, akcja powoli zaczęła nabierać rumieńców, by w końcu przynieść zakończenie, które, no cóż, może i było zaskakujące, ale wnikliwy czytelnik mógł się zawczasu domyślić, co się święci. No i nie ukrywam, że spodziewałam się pod koniec jeszcze jakiegoś twistu, tymczasem żaden zwrot akcji już się nie pojawił. A końcowa scena jakoś zupełnie do mnie nie przemówiła, mam wrażenie, że była pisana nieco na siłę.
Czy o tej książce nie da się zapomnieć?
Tak głosi napis na okładce. A ja się z nim nie zgodzę. Może dla mniej wymagających czytelników to będzie wciągająca lektura, w mojej ocenie to dość przeciętny i mocno przegadany thriller, po którego przeczytaniu czuję lekkie rozczarowanie. Fakt, że czyta się to dość szybko, a krótkie rozdziały zachęcają do tego, by pochłonąć jeszcze jeden i kolejny, ale jednak zabrało mi tego charakterystycznego trzymania w napięciu i zaskakujących zwrotów akcji, jakie są domeną tego gatunku. Podejrzewam, że za pół roku nie będę już w ogóle pamiętać o tej książce.
Moja ocena 5/10