stefanie stahl jak nie bac sie bliskosci
Regał

Stefanie Stahl „Jak nie bać się bliskości?” – recenzja

Książki Stefanie Stahl szturmem podbiły polski rynek poradników. Napisane w przystępny sposób, dotykające tematyki bliskiej każdemu człowiekowi – nie ma się więc co dziwić, że każda kolejna książka niemieckiej psycholożki staje się bestsellerem. „Jak nie bać się bliskości?” to już  czwarta publikacja Stahl na polskim rynku wydawniczym. W tym miejscu muszę się przyznać, że jej pierwsza książka „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko” od roku cierpliwie czeka na moim regale na swoją kolej. Natomiast moją przygodę z książkami Stahl zaczęłam od „Kochaj najlepiej jak potrafisz”, po której wysłuchaniu stwierdziłam, że zdecydowanie warto sięgać po kolejne publikacje tej autorki. „Jak nie bać się bliskości? O budowaniu dobrych więzi” to poradnik, tylko z pozoru skierowany do osób, które podejrzewają u siebie problem z budowaniem więzi. Okazuje się bowiem, że wiele osób latami tkwi w związkach, a nawet małżeństwie, mając potężny problem z budowaniem bliskich relacji z drugą osobą. Sama nigdy nie pomyślałabym, że mogę mieć problem z bliskością, tymczasem czytając kilka początkowych podrozdziałów, zadawałam sobie co rusz pytanie, czy aby jednak w przeszłości ten problem nie dotyczył i mnie.

Dla kogo jest ta książka?

Poznałaś interesującego mężczyznę, jednak po początkowym okresie fascynacji, kiedy zaczynasz snuć plany wspólnego mieszkania, on nagle zaczyna się wycofywać… Zdecydowałeś się na przeprowadzkę do miasta, w którym mieszka twoja nowa miłość, jednak tuż po owej przeprowadzce wszystko co było wspaniałego między wami  nagle zaczyna się psuć… A może masz męża, dzieci, jednak twój małżonek rzadko kiedy jest w domu, ochoczo biorąc nadgodziny w pracy lub nadmiernie angażując się w działalność charytatywną czy swoje hobby? Jeśli któryś z tych scenariuszy brzmi znajomo, być może lektura „Jak nie bać się bliskości?” otworzy ci oczy na fakt, że spotkałeś na swojej drodze osoby z potężnym lękiem przed bliskością i zaangażowaniem.

„Jak nie bać się bliskości?” to książka, która pozwala szerzej spojrzeć na relacje międzyludzkie. Czytając kolejne historie pacjentów Stefanie Stahl, nierzadko odnajdujemy w nich odbicie przeżyć naszych znajomych, czy też nasze własne epizody nieudanych związków. Niemiecka terapeutka dobitnie tłumaczy dlaczego związek z osobą mającą lęk przed bliskością to prawdziwa huśtawka uczuć, jakie zachowania partnera powinny zapalić nam w głowie alarmową lampkę oraz skąd może brać swój początek ten unikowy sposób bycia. Zwłaszcza ten ostatni temat okazał się dla mnie szczególnie interesujący. Współczesna psychologia, o czym dowiedziałam się już w  czasie zajęć na studiach, stoi na stanowisku iż pierwsze dwa-trzy lata naszego życia mają decydujący wpływ na nasz rozwój społeczno-emocjonalny. To właśnie w tych najwcześniejszych latach, zazwyczaj objętych amnezją dziecięcą, kształtują się nasze style przywiązania, decydujące o tym, w jaki sposób będziemy budować relacje w przyszłości, czy będziemy potrafili wchodzić w bliskie związki oraz tworzyć satysfakcjonujące, zdrowe więzi. Z punktu widzenia rodzica oraz niespełnionej psycholog, to dla mnie szczególnie fascynujący temat, więc tę część książki uważam za najbardziej udaną, jednakże…

Nie do końca znajdziemy tu odpowiedź na pytanie zawarte w tytule

Mnogość przykładów osób z zaburzonymi modelami przywiązania, wyczerpująco opisane mechanizmy, które mogą wpłynąć na budowanie więzi i to na różnym etapie życia (okazuje się bowiem, że nie tylko pierwsze lata życia mogą być tymi kluczowymi w nauce budowania relacji i wiele można „poprawić” później), jednak zabrakło przysłowiowej kropki nad i. Stefanie  Stahl nie uczy w swojej książce jak przestać się bać bliskich związków. Choć do kwestii relacji podchodzi z obu stron i przedstawia możliwe scenariusze postępowania zarówno dla osoby mającej problem z bliskością, jak i dla osoby będącej w związku z takim człowiekiem, to ostatecznie brakuje jasnej i klarownej odpowiedzi na to, jak pokonać ten bliskościowy lęk. Odniosłam nawet wrażenie, że autorka nie do końca wierzy w to, że można ten lęk przed bliskością z sukcesem przepracować.

To nie jest książka na jeden wieczór…

…a nawet i nie na pięć. Poradnik Stefanie Stahl czytałam z przerwami prawie dwa tygodnie, wcale nie dlatego, że nie miałam czasu na lekturę. To nie jest łatwa tematyka. To nie taki typ książki, który pochłonie się w jeden weekend. To wymagająca lektura, którą trzeba sobie odpowiednio dawkować, bo tylko tak moim zdaniem można „wyciągnąć” z tej książki jak najwięcej wartościowych treści, które, nawet jeśli nie mamy problemów z wchodzeniem w bliskie związki, pomogą nam po prostu być jeszcze lepszymi, uważniejszymi partnerami.

Moja ocena 6/10

5 1 głosuj
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx