wojciech chmielarz dluga noc mortka
Regał

Wojciech Chmielarz „Długa noc” – recenzja

Nie sztuką jest straszyć czytelnika makabrą w powieści kryminalnej. Sztuką jest bez szczegółowego opisywania zbrodni, poruszyć takie struny, które dotkną do żywego, które zakotwiczą się w głowie i będą tam siedzieć jeszcze długi czas po przeczytaniu ostatniego zdania powieści. A prawdziwym mistrzostwem jest stawianie w książce takich pytań, na które trudno od razu, z marszu, udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Postawiony przed dylematem moralnym czytelnik będzie z jednej strony starał się zrozumieć postępowanie bohatera, a z drugiej sam zacznie zastanawiać się, jak by postąpił w określonej sytuacji. „Długa noc”, najnowsza powieść Wojciecha Chmielarza, jest pełna trudnych tematów i jak to zwykle w przypadku książek tego autora bywa, zostawia czytelnika z książkowym kacem, po którym trudno zdecydować się na kolejną lekturę, w obawie, że nie trafimy na coś nawet zbliżonego poziomem.

Długie 4 lata

Od wydania ostatniej części cyklu z komisarzem Jakubem Mortką minęły długie 4 lata. Myślę, że ta przerwa wyszła tak autorowi, jak i całej serii na dobre. Mortka powraca nieco odmieniony – nowa praca, nowy związek, inne miejsce zamieszkania. Jednak pewne cechy pozostały u niego niezmienne i cudowne jest to, że autor stawia na maksymalną wiarygodność wykreowanego przez siebie bohatera. Bo owszem sporo się w życiu komisarza zmieniło, ale to wciąż jest ten sam, znany z poprzednich tomów Mortka, który nadal bywa zazdrosny o byłą żonę, wciąż trudno mu przychodzi znalezienie wspólnego języka z własnymi dziećmi, ale też niezmiennie ma niesamowity zmysł śledczy, który każe mu drążyć do skutku, nawet jeśli rozwiązanie danej sprawy z pozoru wydaje się oczywiste.

Wielkie zmiany

Muszę przyznać, że z fabuły „Cieni” nie pamiętam już zbyt wiele, za to wciąż mam w pamięci zakończenie tamtej powieści. Miałam cichą nadzieję na jakąś kontynuację poruszonych tam wątków, choćby kilka zdań nawiązania. Niestety Chmielarz jakby zupełnie odcina Mortkę od tamtych wydarzeń. Komisarz zaczął życie w nowym miejscu, z czystą kartą i właściwie poza Suchą, Olą i jej nowym mężem oraz synami Mortki nie ma w tej książce postaci, które czytelnik znałby z poprzednich tomów. Takie rozwiązanie ma na pewno jeden zasadniczy plus – „Długą noc” można śmiało czytać bez znajomości całej serii. Choć jeśli nie czytaliście wcześniejszych tomów tego cyklu, to gorąco polecam nadrobienie tych zaległości. Nie pożałujecie, bo to naprawdę świetne książki.

Mistrzowska fabuła

Nie mam pojęcia, czy Wojciech Chmielarz tak sobie zaplanował z detalami całą fabułę „Długiej nocy”, czy też pisał na spontanie i wszystko tak się pięknie ułożyło, ale przyznam, że już po przeczytaniu Prologu czułam, że to będzie świetna powieść. A pod koniec książki, kiedy wydawało się, że emocje już powoli opadają i wszystko zostało wyjaśnione, Chmielarz w swoim stylu zrobił twista i… no nawet nie wiem jak to opisać, to trzeba przeczytać! Ale jak zwykle w przypadku tego pisarza bywa wszystko jest spójne, logiczne i tak dopracowane, że jak zwykle zostałam na koniec ze smutną myślą, że ja tak nie umiem pisać…

Wątki rodzinne

„Długa noc” to kolejna powieść, w której Chmielarz bierze pod lupę trudne rodzinne relacje. Uwielbiam takie psychologiczne wątki w kryminałach, a akurat w tym przypadku jest on poprowadzony w taki sposób, że staje się niejako osią całej powieści. Bo i relacja Mortki z ojcem, i relacja Mortki z synami nie są takie, jak obie strony by sobie tego życzyły. Pełno w nich rozczarowań, żalu, braku zrozumienia i skrzętnie skrywanych wzajemnych pretensji. Ale gdzieś w tym wszystkim pojawia się jedna, dominująca cecha Mortków, która okazuje się mieć kluczowe znaczenie, kiedy bohaterowie stają przed trudnymi wyborami, mającymi wpływ na ich dalsze życie.

Przymykając oko

Lubię styl pisania Wojciecha Chmielarza, sposób w jaki kreuje bohaterów swoich powieści, uwielbiam humorystyczne elementy, jakie zawsze można znaleźć gdzieś między wierszami w jego powieściach. Ale też przez tę sympatię jeszcze mocniej wnikam w te książki i znajdywanie w nich błędów sprawia mi niemal fizyczny ból. A w tej powieści nie obeszło się bez kilku paskudnych literówek i paru dziwnych sformułowań, które chyba umknęły redaktorom. Jednak poza tymi kosmetycznymi błędami jest naprawdę dobrze. Choć akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednej nocy i nie ma jakiegoś zawrotnego tempa, to cały czas trzyma w napięciu i sprawia, że dla miłośników thrillerów psychologicznych (bo to chyba bardziej trafne określenie tej książki) jest to prawdziwa literacka uczta. Cóż więcej mogę napisać? „Długa noc” to zdecydowanie jedna z lepszych książek Chmielarza i warto było na nią trochę dłużej poczekać.

Moja ocena 9/10

0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Feeedback
Zobacz wszystkie komentarze
0
Skomentujx