Magda Stachula „Pisarka” – recenzja
Dawno nie zdarzyło mi się przeczytać książki w jeden wieczór. Tymczasem „Pisarka” Magdy Stachuli wciągnęła mnie tak, że nie odłożyłam jej nawet na chwilę, zarywając noc, żeby tylko dotrzeć do ostatniej strony i poznać rozwiązanie wszystkich zagadek, jakie w swojej najnowszej powieści zaserwowała polska królowa domestic noir. Jestem pełna podziwu dla pani Magdy, bo to nie lada wyczyn napisać powieść kryminalną, w której niemal brak trupów, za to gęsta atmosfera i mnogość domysłów przez cały czas trzymają w napięciu. To właśnie lubię w tego typu powieściach i to dostałam w „Pisarce” w naprawdę solidnej dawce.
Kiedy pisarska wyobraźnia się rozkręci…
Najnowsza powieść Magdy Stachuli przenosi nas w świat pisarzy, pozwala podejrzeć kulisy ich pracy, spotkań autorskich i rozmów z agentami. Choć jest to powieść z fikcyjnymi bohaterami, to jestem przekonana, że wiele spośród pojawiających się tam sytuacji z życia zawodowego tytułowej pisarki, mogłoby wydarzyć się w realnym świecie. Laura Ruta, główna bohaterka powieści jest popularną autorką thrillerów. Właśnie wydała nową powieść i rozpoczęła cykl spotkań promocyjnych z czytelnikami. Pewnego dnia otrzymuje tajemniczą przesyłkę od nieznanego nadawcy. Obdarzona nad wyraz rozwiniętą wyobraźnią kobieta szybko zaczyna łączyć fakty, przypominając sobie o podobnej tajemniczej wiadomości sprzed lat i snując coraz bardziej mroczne domysły na temat swojej przyszłości.
Bez krwi, za to z dreszczykiem
Jak zwykle u Stachuli nie zawiodła pierwszoosobowa narracja, prowadzona z perspektywy Laury, jej męża Sebastiana, Artura – agenta, który organizuje spotkania autorskie Ruty i odpowiada za kontakt z mediami oraz Joanny – początkującej pisarki, która ma obsesję na punkcie Laury. Krótkie rozdziały sprawiają, że thriller ten czyta się bardzo szybko, a kolejne postaci, które pojawiają na kartach powieści, tylko podsycają napięcie, jakie z każdym rozdziałem rośnie wokół tytułowej pisarki. W momencie, kiedy Laura nagle znika, praktycznie wszystkie występujące w książce postaci wydają się podejrzane i muszę przyznać, że źle wytypowałam osobę, która za tym stała.
Na szczęście motywacje tego bohatera okazały się wiarygodne (choć zaskakujące), a finał historii daleki był od tego, do czego mogli się przyzwyczaić czytelnicy często sięgający po ten gatunek powieści. To też w mojej ocenie jest dużym plusem, bo Stachula pokazała, że zemsta może mieć inny wymiar niż tylko fizyczna krzywda. W czasach, gdy w kryminałach króluje makabra, takie powieści są fajną odskocznią dla tych, którzy lubią historie z dreszczykiem, ale niekoniecznie z hektolitrami lejącej się krwi i opisami bestialskich tortur.
Z nadzieją na kontynuację
Z chęcią poczytałabym o dalszych losach Laury Ruty, bo jest ona bez wątpienia interesującą postacią. Stachula kończy powieść w takim momencie, że trudno przewidzieć, co dalej wydarzy się w życiu bohaterki i jakie decyzje podejmie. Sporo kwestii zostało niewyjaśnionych, kilka wątków niedomkniętych. Widzę tu więc ogromny potencjał na rozszerzenie tematu, zwłaszcza, że przypuszczam, iż autorka miała niezłą frajdę z pisania o kulisach pracy pisarzy. Dlaczego by więc nie kontynuować tematu? Zresztą, nie tylko postać Laury ma tutaj potencjał. Właściwie każdy z bohaterów, nie tylko tych, którzy prowadzili narrację, ma coś na sumieniu. Niezwykle interesującą postacią wydaje się np. BiBi, najlepsza przyjaciółka Laury, także pisarka. Relacja między tymi kobietami jest, delikatnie mówiąc, nieco nietypowa i zdecydowanie warto byłoby nieco rozwinąć ten wątek.
Thriller idealny na wakacje
Wyraźnie da się zaobserwować na rynku wydawniczym w Polsce, że od popularnych pisarzy dosłownie wymaga się, by pisali przynajmniej dwie książki rocznie. Mam kilkoro ulubionych autorów, których książki zawsze biorę w ciemno i Magda Stachula już swoim debiutem – „Idealną” – wskoczyła do tego grona. I o ile w przypadku niektórych popularnych pisarzy różnie bywa z poziomem kolejnych powieści, wydawanych w kilkumiesięcznych odstępach czasu, o tyle w przypadku pani Stachuli ten poziom nieustannie jest wysoki, co udowodniła świetną „Nieobliczalną”, a teraz potwierdziła znakomitą „Pisarką”. Jeśli szukacie wciągającej i trzymającej w napięciu książki na wakacje, to śmiało sięgajcie po tę powieść. Tylko ostrzegam, ta książka jest nieodkładana, więc rozpoczęcie czytania zbyt późno grozi zarwaną nocką.
*współpraca recenzencka z wydawnictwem Luna