Motyw na luty: posłuchaj
Mam wrażenie, że styczeń trwał tak długo, że od jego początku minęły ze 3 miesiące, a nie zaledwie 31 dni. W tym roku z comiesięcznymi motywami idę na żywioł – nie mam praktycznie żadnych zaplanowanych i po prostu czekam, aż same do mnie przyjdą. A ten na luty był prawdziwym objawieniem. Bo przecież niby słuchanie jest takie oczywiste, ale zdecydowanie więcej pochłaniamy wzrokiem i to on jest dominującym zmysłem. Co powiecie zatem, żeby w lutym skupić się nieco bardziej na słuchaniu? Posłuchajmy, co ma do powiedzenia drugi człowiek. Nie przerywajmy, nie wrzucajmy siebie w opowiadaną przez niego historię, dajmy mu się po prostu wygadać. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach umiejętność słuchania, ale takiego prawdziwego, uważnego jest cechą mocno deficytową. Sama często łapię się na tym, że niepotrzebnie się wtrącam, zamiast słuchać. Mam więc nad czym pracować.
Głosy końca zimy
Posłuchajmy tej końcówki zimowej ciszy. Jestem niemal pewna, że już za chwilę zaczną się nieśmiałe ptasie koncerty, za którymi już tak bardzo tęsknię. Posłuchajmy też swojego wewnętrznego głosu – intuicji, którą często tłumimy, gdy tymczasem ona doskonale wie, co dla nas najlepsze. Posłuchajmy, co ma nam do powiedzenia bliska osoba, ale też nie izolujmy się i wysłuchajmy opowieści spotkanego w podróży człowieka. Nie tak dawno czytałam książkę na temat tego, jak Wszechświat się z nami komunikuje i myślę, że czasem w takich niby przypadkowo prowadzonych rozmowach możemy znaleźć odpowiedzi na wiele dręczących nas kwestii, wystarczy tylko otworzyć się na to aktywne słuchanie.
Najczęściej słuchane
Niech to będzie też czas na zastanowienie się, czego musimy słuchać, a czego lubimy słuchać. Pod koniec roku furorę robiły udostępniane masowo playlisty ze Spotify. Mnie za to utkwił w pamięci poniższy mem i kiedy pojawia się temat słuchania, zawsze mam go gdzieś z tyłu głowy.
Może więc zamiast słuchania łożyska czy pompy wspomagania, dla odmiany warto włączyć audiobooka w samochodzie? Nie namawiam do słuchania radia, bo na dłuższą metę trudno wytrzymać te zapętlone „przeboje” z coraz to głupszymi tekstami. Ale fajny podcast czy audiobook to świetna opcja, jeśli spędzacie w trasie trochę czasu. Chcę, żeby luty upłynął mi właśnie pod znakiem audiobooków i ogromnie jestem ciekawa ile książek uda mi się przesłuchać. Mam wrażenie, że po całym dniu czytania i pisania jestem już tak przebodźcowana, a moje oczy są tak mocno zmęczone, że zostają mi już tylko książki w wersji audio. Kiedyś słuchałam ich całkiem dużo, więc fajnie będzie wrócić do tego zwyczaju. Zaczęłam od reportażu „Wszyscy tak jeżdżą” – słuchany podczas jazdy robi jeszcze mocniejsze wrażenie.
Słychać ciszę
Skupienie się na słuchaniu być może okaże się również niezłą szkołą cierpliwości. Wszak słyszane setki razy w ciągu dnia „maaamooo” w pewnym momencie zaczyna wywoływać irytację. Ale zamiast ignorować to wołanie, spróbujmy posłuchać. Myślę, że obie strony na tym skorzystają. Przyzwyczailiśmy się do hałasu, szumu, nawet kiedy jesteśmy sami większość z nas włącza radio, albo telewizor, że „coś gadało w tle”. A może dla odmiany w tym miesiącu od czasu do czasu pobędziemy w ciszy, posłuchamy jej brzmienia, przypomnimy sobie, jak to jest usłyszeć własne myśli, które tak usilnie bardzo często staramy się zagłuszyć?
Słuchać a słyszeć
Czy słuchanie zawsze jest równoznaczne ze słyszeniem? Wydaje mi się, że słuchanie ma większą głębię. Słyszymy różne dźwięki, ale dopiero ich uważne słuchanie, pozwala nam je zinterpretować. Pewnie nie zawsze to, co usłyszymy będzie przyjemne, albo zgodne z tym czego oczekujemy. Ale słuchajmy, mimo wszystko. I bądźmy otwarci na wszelkie komunikaty, jakie do nas płyną. Spróbujmy słuchać inaczej niż do tej pory – dokładniej, uważniej i pozwólmy trochę odpocząć innym zmysłom, a słuch niech będzie tym dominującym przez najbliższych kilka tygodni.